Rynek polskiego drobiu w dalszym ciągu przechodzi dioksynowy kryzys
Pasze zdrożały nawet O 30 procent. Jednakże hodowcy drobiu nie mogą podnieś cen, ponieważ Niemcy sprzedają Polsce tony mięsa, którego nie chce kupować reszta Europy.
Pasze zdrożały nawet O 30 procent. Jednakże hodowcy drobiu nie mogą podnieś cen, ponieważ Niemcy sprzedają Polsce tony mięsa, którego nie chce kupować reszta Europy.
To już nie jest chwilowa hossa, ale stała tendencja wzrostowa. Małe ubojnie cieszą tak ogromnym powodzeniem, że inni mogą tylko pozazdrościć.
Przetwórcy są zmuszeni do sprowadzania miodu z odległych państw.
Pomysł, który został zapożyczony z Czech odnośnie mleko-matów, trafił w gusta konsumentów.
W ubiegłym roku wolumen eksportowy Urugwaju wyniósł 245,8 tysiąca ton wołowego mięsa, a to jest o 6,6 procenta mniej niż rok wcześniej.
Jak wykazują dane Komisji Europejskiej, z krajów Wspólnoty w okresie od stycznia do października 2010 roku zaimportowano więcej mlecznych wyrobów niż w analogicznym czasie roku wcześniejszego.
W Polsce producenci walczą z konkurencyjnym mięsem z Niemiec. Wieprzowina od naszych zachodnich sąsiadów jest tak tania, że nie sposób nadążyć za spadkami. We Francji w tej sprawie odbyła się nawet demonstracja.
Proponowane ceny w sieciach marketów są coraz częściej nie do przyjęcia nie tylko przez konsumentów, ale również przez producentów. Dlatego też, coraz częściej klienci mogą skorzystać z usług sklepu firmowego.
Mięso z sprowadzane z Niemczech jest tak tanie, że polskie zakłady mają poważne problemy ze zbytem swoich produktów.
Pomimo wcześniejszych narzekań polscy dostawcy mleka chcą bronić limitów.
Zarówno wołowina jak i chińskie dania oraz kebaby zawierające to mięso jeszcze nigdy nie były aż tak drogie.
Coraz więcej hodowców uważa, że obecne stawki cenowe są wynikiem zmowy zakładów mięsnych.
Zakłady mleczarskie mogą optymistycznie spoglądać na ten rok. Najlepszym interesem w tej branży są sery i jogurty.