MRiRW optymistycznie o żniwach. Gospodarze mówią o ciężkiej sytuacji

Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi skomentował oficjalnie tegoroczną sytuację żniwną i niskie ceny skupu zbóż . Jednak zapewnienia Stanisława Kalemby o braku możliwości interwencji nie przekonują rolników. Ich zdaniem, optymistyczne dane statystyczne przytaczane przez ministerstwo nie mają odzwierciedlenia w budżetach gospodarstw rolnych - czytamy na stronie Opolskiej Izby Rolniczej.

MRiRW optymistycznie o żniwach. Gospodarze mówią o ciężkiej sytuacji
Minister Kalemba ocenia, że zbiory rzepaku i zbóż w tym roku będą dobre. - Żywności dla nikogo nie zabraknie – powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej. Ministrowi towarzyszył podsekretarz stanu Tadeusz Nalewajk, który już kilka dni temu spotkał się z protestującymi rolnikami z województwa kujawsko-pomorskiego (czytaj więcej o tym wydarzeniu).

Prezes Izby Rolniczej w Opolu Herbert Czaja uważa natomiast, że oficjalne dane nie pokrywają się z doświadczeniami rolników, którzy za rzepak otrzymują cenę poniżej kosztów produkcji:
- Minister żyje w innym świecie. Obstawia sie danymi, których wiarygodności nie jesteśmy w stanie udowodni. Jeżeli będzie dalej żył w świadomości , że wszystko jest w porządku, statystyki grają, to może być pewien, że ludzie przyjadą do Warszawy. Rolnicy patrzą na to przez kieszeń. W ubiegłym roku nikt się nie spodziewał, że będzie się proponowało rolnikom powyzej 2200 złotych za tonę rzepaku. Rolnicy nie oczekiwali wówczas zwyżki cen, ale to byli zadowoleni, to zrozumiałe. Jeżeli jednak zaczyna się rolnikowi czyścić kieszenie, płacą 40–50% mniej niż ceny giełdowe, a koszty poszły w górę, to sytacja jest ekstremalna - alarmuje Czaja. Szef opolskiej izby zwraca jednocześnie uwagę, że nie tanieje żywność w sklepach. Gospodarze zadają zatem pytanie otwarte, jeśli dostają mniej za zboża, a żywność nie tanieje, to co dzieje się z różnicą? ”Gdzie te pieniądze uciekają?”, pyta Czaja.


Ministerstwo często powołuje się na stan globalnych rynków towarowych, mówiąc o sytuacji cenowej na rynku zbóż i rzepaku w Polsce.
- Ceny w naszym kraju są zbliżone do cen osiąganych na światowych rynkach i giełdach w Chicago, Londynie, Paryżu i Budapeszcie. Podobne lub nieco niższe są ceny w Rosji, Ukrainie – podkreślił minister Kalemba i dodał, że w ubiegłym roku ceny zbóż i rzepaku były u nas rekordowe, podobnie kształtowały się także ceny światowe. Wynikało to z bardzo dużej suszy w USA, Rosji, Ukrainie, Kazachstanie, Australii oraz Rumunii, Bułgarii, Węgrzech, Portugalii i Hiszpanii.


- Kilku ministrów już rzucało tymi sloganami - ostro reaguje Herbert Czaja. Prezes opolskiego samorządu rolniczego zastanawia się, że jeśli wszystkim steruje wolny rynek światowy, to po co nam Wspólna Polityka Rolna: 
- Czy ona ma tylko nam w Europie zabraniać i nakładać obowiązki? Biznes moze sobie kupować żywność z krajów, gdzie nie obowiązują wspólnotowe normy, a żywność produkowana jest nie w takich warunkach i nie z takimi obostrzeniami jak nasze. Dlaczego rząd nie może reagować jak Niemcy, Holendrzy czy Duńczycy, na przykładzie trzody. W innych krajach „starej 15” funkcjonują inne zasady?  Jakimi instrumentami te kraje sterują swoją gospodarką? - zastanawia się szef Izby Rolniczej w Opolu. 


Czytaj dalej na następnej stronie...


Tagi:
źródło: