W poniedziałek przedstawię go i będę go bronić w Parlamencie Europejskim. Jak wiadomo z doniesień prasowych, każdy z przywódców próbował uzyskać najlepsze rozwiązanie dla swojego kraju i swoich obywateli. To całkiem zrozumiałe. Podobnie jak fakt, że niektórzy kierowali się raczej niepokojami swoich podatników, a inni potrzebami beneficjentów. Najważniejsze jednak, jak sądzę, jest to, że udało nam się wspólnie uzgodnić budżet, który będzie obowiązywał do końca dekady, i osiągnąć porozumienie, które jest dobre dla całej Europy.
Liczby mówią same za siebie. Zmaleją ogólne wydatki, ale wzrośnie część przeznaczona na inwestycje we wzrost i zatrudnienie. To efekt dwóch podstawowych założeń, którymi się kierowaliśmy: pamiętać o poważnych ograniczeniach budżetowych w całej Europie, ale inwestować w przyszłość.
Podobnie jak wszędzie w Europie chodzi o to, by móc zrobić więcej mimo mniejszych środków (także na administrację) oraz by każde euro trafiało tam, gdzie się najbardziej przyda. Cała Europa zaciska pasa, więc Unia nie może być wyjątkiem – jedynym rozwiązaniem był zatem budżet umiaru. Po raz pierwszy w historii pułap wydatków zmalał w porównaniu z poprzednim okresem i został ustalony dokładnie na poziomie 1% unijnego dochodu narodowego brutto.
Z uwagi na obecne wyzwania gospodarcze najpilniejszymi priorytetami są zatrudnienie, wzrost i konkurencyjność. Nie możemy zrezygnować z inwestowania w przyszłość: w edukację, badania czy innowacje. To dlatego nowy budżet przewiduje dodatkowych 37% (czyli 34 mld EUR) właśnie na te dziedziny oraz rezerwuje znaczne sumy na transgraniczne sieci energetyczne, transportowe i cyfrowe (30 mld EUR). Dużo więcej środków zostanie także przeznaczonych na kluczowe inicjatywy, takie jak „Erasmus dla wszystkich” (program wymian dla studentów i nauczycieli) oraz „Horyzont 2020” (największy program badawczo-innowacyjny w Europie).
Było to możliwe dzięki unowocześnieniu budżetu. Na przykład w przypadku rolnictwa – tej dziedziny polityki, która pozostaje całkowicie w gestii UE – w coraz większym stopniu skupiamy się nie na ryczałtowych dopłatach, ale na zapewnianiu rolnikom sprawiedliwych dochodów, na dobrej jakości życia na obszarach wiejskich oraz na bardziej ekologicznych praktykach. Wszystkim nam zależy na zrównoważonym sektorze żywnościowym. Nie oznacza to, że rolnictwo odchodzi w przeszłość, ale że dzięki reformom wspólnej polityki rolnej jego względny udział w budżecie maleje i w dalszym ciągu będzie maleć.
czytaj dalej na następnej stronie...