W ostatnim czasie obserwujemy ogólny trend – upraszczanie płodozmianów – krótkie rotacje upraw charakteryzujące się wysokim udziałem zbóż ozimych. Takie postępowanie powoduje częste występowanie problemów z odpornością, szczególnie na chwasty i choroby, nie prowadzi do spodziewanego wzrostu plonów, a koszty produkcji z roku na rok rosną. Włączenie owsa do płodozmianu ułatwia uprawę bezorkową, obniża nakłady na ochronę i nawożenie – zwiększa wydajność finansową pełnej rotacji i stanowi korzystny „element antyzmęczeniowy” przeciwdziałający kompensacji patogenów oraz poprawiający jakość stanowiska.
W uprawie zbóż w monokulturze producenci bardzo często zmagają się z chorobami podsuszkowymi. Ryzyko ich wystąpienia wzrasta z udziałem zbóż w strukturze zasiewów. Są szczególnie groźne w uprawie zbóż po zbożach, zwłaszcza pszenicy po pszenicy. Ta grupa chorób to potencjalnie główna przyczyna spadku plonów i znacznego pogorszenia ich jakości. Najprostszą metodą zapobiegania chorobom podsuszkowym jest przestrzeganie zasad płodozmianu, gdyż duża koncentracja zbóż ozimych sprzyja niebezpieczeństwu ich wystąpienia. A to prowadzić może do redukcji plonów nawet o połowę.
Należy pamiętać, iż upraszczanie płodozmianów jest przyczyną nie tylko spadku plonów, ale także i negatywnych zmian środowiskowych. Prowadzi do nagromadzenia się w glebie substancji o działaniu fitotoksycznym, naruszenia równowagi jonowej w glebie, zaburzenia jej struktury, a także zwiększenia inwazji patogenów.
Owies jako roślina fitosanitarna
Korzenie owsa wytwarzają skopolatynę. Jest to alkaloid, który przeciwdziała rozwojowi chorób wywołujących uszkodzenia podstawy źdźbła zbóż. Owies odporny jest na choroby podsuszkowe. Z tego względu jest bardzo dobrym przedplonem dla innych gatunków zbóż, zwłaszcza dla pszenicy ozimej. Uprawa zbóż w monokulturze, jak już wspomniano, powoduje spadek plonu.
Czytaj dalej na następnej stronie...