Polityka zmniejszenia szkód wywołanych paleniem tytoniu polega na zaprzestaniu palenia na rzecz zamienników papierosów. Tym bardziej, że dostarczają one nikotynę, ale jednocześnie ograniczają liczbę szkodliwych substancji zawartych w dymie. Na polskim rynku obok papierosów elektronicznych dostępne są również podgrzewacze tytoniu.
– Palacz konwencjonalnych papierosów inhaluje kilka tysięcy szkodliwych związków chemicznych, różne źródła podają liczbę 6-7 tys. Natomiast użytkownik e-papierosów inhaluje od kilkunastu do kilkudziesięciu takich związków. To zależy od składu płynu nikotynowego, potrzebnego żeby wytworzyć aerozol z nikotyną, który przedostaje się do płuc użytkownika e-papierosów – mówi prof. dr hab. n. med. Andrzej Sobczak, kierownik Zakładu Chemii Ogólnej i Organicznej na Wydziale Farmaceutycznym Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dane Ministerstwa Zdrowia pokazują, że problem palenia tytoniu odnosi się do 25% dorosłych Polaków, czyli 8-9 mln osób. Z raportu "Palenie tytoniu w Polsce, obraz zjawiska, nowe trendy i wyzwania" wynika, że liczba osób palących papierosy zmniejsza się systematycznie od lat 90-tych, ale w zbyt wolnym tempie. W 2011 roku papierosy paliło 31 proc. Polaków, w 2015 roku, 24 proc., tj. 31 proc. mężczyzn i 18 proc. kobiet. Z kolei z powodu chorób wywołanych dymem tytoniowym umiera co roku 60 tys. osób.
W przypadku tradycyjnych papierosów tytoń jest spalany, a powstały w wyniku tej reakcji dym zawiera 6-7 tys. związków chemicznych, z których 150 to substancje smoliste i toksyczne pierwiastki, takie jak ołów i kadm. Poza tym, wbrew obiegowej opinii to nie nikotyna, ale właśnie toksyczne substancje znajdujące się w dymie papierosowym są odpowiedzialne za powstawanie chorób związanych z paleniem.
– Kadm i ołów to dwa metale, które w dymie z papierosów konwencjonalnych znajdują się w największych ilościach spośród wszystkich metali ciężkich. Na tyle dużych, że stanowią realne zagrożenie. Kadm jest metalem rakotwórczym, zaliczany przez Międzynarodową Agencję Badań nad Rakiem do grupy pierwszej, czyli do grupy związków o udowodnionym działaniu rakotwórczym na człowieka. Są cztery takie grupy, ale te z grupy pierwszej mają bezwzględnie udowodnione działanie rakotwórcze. Natomiast ołów, o czym również doskonale wiadomo, wpływa negatywnie na układ sercowo-naczyniowy. Jest szczególnie niebezpieczny w przypadku narażenia dzieci na ten metal, ponieważ w okresie rozwoju ołów wpływa negatywnie na centralny układ nerwowy. Z tym wiążą się odpowiednie konsekwencje dla dalszego rozwoju dziecka – podkreśla prof. Andrzej Sobczak.
Czytaj dalej na następnej stronie...