– Są trzy flagowe spółki: PGNiG, KGHM i Orlen, są to spółki giełdowe. Jeżeli one będą miały duże obciążenie podatkowe, może to wpłynąć na ich poziom inwestycji, również na poziom wypłacanej dywidendy dla akcjonariuszy. Więc oprócz ryzyka regulacyjno-gospodarczego pojawia się też kwestia rynku kapitałowego, trudno od tego uciec – wyjaśnia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Robert Zajdler, ekspert Instytutu Sobieskiego.
W Sejmie trwają aktualnie prace nad trzema ustawami, które wpłyną na poziom opodatkowania działalności związanej z wydobyciem gazu i ropy. Jak podkreśla Zajdler, obciążenie będzie dotyczyło nie tylko zysku, przychodu, ale i kosztu wydobycia. W związku z tym, całkowity podatek może sięgnąć 40 proc., przy czym analizy rynkowe wskazują, że może być nawet większy.
Zupełnie nowym obciążeniem będzie planowany podatek węglowodorowy. Jak wynika z rządowego projektu ma on być pobierany od 2020 r. i wynieść od 0 do 25 proc. Stawka będzie zależała od relacji przychodów do wydatków. Zajdler podkreśla, że do kosztów nie będą wliczane wszystkie pozycje, które normalnie uważa się za koszty kwalifikowane wydobycia.
Niestety przedsiębiorcy w dalszym ciągu nie mogą być pewni tego, jaka dokładnie będzie wysokość tego podatku. Zgodnie z rządową propozycją podatku nie zapłacą spółki, których działalność wydobywcza nie przyniesie zysku lub nie będzie on znaczny, czyli uzyskane przychody nie będą 1,5 raza większe od poniesionych kosztów.
– Druga z tych ustaw już wcześniej funkcjonowała i opodatkowywała miedź i srebro. W tym projekcie rozszerzono zakres tej ustawy na gaz ziemny oraz ropę naftową, i tutaj jest opodatkowany przychód. Natomiast trzecia ustawa to jest Prawo geologiczne i górnicze, w której już było opodatkowane wydobycie gazu ziemnego i ropy naftowej – przypomina Zajdler.
Czytaj dalej na następnej stronie...