Sytuacja podażowo-popytowa i cenowa na rynku wieprzowiny
2024-12-17
Europa chce być neutralna dla klimatu do 2050 roku, a to oznacza poważne zmiany dla rolników. Zielona transformacja wymaga bowiem wprowadzenia daleko idących zmian w produkcji rolno-spożywczej, zwłaszcza zwierzęcej. Hodowcy bydła i producenci mleka obawiają się spadku wydajności i wzrostu kosztów produkcji, a tym samym kłopotów finansowych całego sektora, który jest znaczącym producentem żywności w kraju i ważnym eksporterem. Dlatego apelują o zachowanie równowagi między ekologią a ekonomią.
– Jako producenci mleka chcielibyśmy, żeby Europejski Zielony Ład był szansą, jednakże jest bardzo dużo obaw. Przykładowo zakaz stosowania antybiotyków – chcemy ograniczać ich stosowanie, ale sposób, w jaki to jest przedstawione w Zielonym Ładzie, zagraża produkcji mleka. Zakaz ten spowoduje wyższe koszty, bo zwierzęta będą chorowały, więc nie będzie można od nich sprzedawać mleka. Koszty wzrosną, ale przychody za to mleko już nie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Martin Ziaja, prezes Okręgowego Związku Hodowców Bydła w Opolu, członek zarządu Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
– Jako producenci mleka „produkujemy” CO2, ale jednocześnie naszymi uprawami, np. kukurydzy, rocznie pochłaniamy z atmosfery 40 ton CO2 i tu jest obieg zamknięty. Przemysł i transport, które zużywają paliwa kopalne, tylko produkują CO2 – wszystko puszczają w atmosferę i powrotu nie ma. W rolnictwie jest inaczej. Nie podoba mi się, że mimo to jesteśmy głównie obciążani tymi wszystkimi złymi zjawiskami, które zachodzą w tej chwili w przyrodzie i atmosferze – mówi Martin Ziaja.
– W produkcji roślinnej nie jest celem chyba, żeby ograniczyć intensywność środków ochrony roślin na jeden hektar. Trzeba się zastanowić, ile tych środków chemicznych zużywamy na wyprodukowanie jednej jednostki żywnościowej, jednej tony pszenicy, ziemniaków czy mięsa – tłumaczy ekspert. – Oczywiście, jeżeli zrobimy zielony park, to możemy się pochwalić, że tam nie zużywamy w ogóle środków, ale produkcji żywności też tam nie ma. Musimy znaleźć równowagę, czy chcemy z Europy zrobić piękną zieloną wyspę i żywność kupować tam, gdzie się nie zwraca uwagi na emisyjność, chemię, czy jednak będziemy sami produkować.
– Zielony Ład spowoduje ograniczenie samej produkcji przez wprowadzenie różnego rodzaju zakazów, nakazów, które wymuszą na nas, że nie będziemy mogli tak dużo produkować, oraz podniesienie kosztów. Takim przykładem jest soja, korzystaliśmy przez wiele lat z soi genetycznie modyfikowanej, importowanej ze Stanów Zjednoczonych, podniesiono ten aspekt, żeby nie stosować genetycznie modyfikowanej, tylko wolną od GMO – przypomina prezes Okręgowego Związku Hodowców Bydła w Opolu. – Problem polega na tym, że soja wolna od GMO jest droższa o ok. 60 proc. i to powoduje wysokie koszty produkcji. Jednak wyprodukowane z tego mleko, sery, masło i inne produkty nie odzwierciedlają w przychodach poniesionych kosztów.