Warto podkreślić, że ludzie bardzo często mylą świerszcza z pasikonikiem czy konikiem polnym. Są to zupełnie inne gatunki owadów. Większość owadów, które widzimy wyskakujące spod nóg, gdy idziemy przez łąkę to tzw. koniki polne, czyli szarańczaki – od pasikoników i świerszczy można je łatwo odróżnić po krótkich czułkach (czułki pasikoników i świerszczy są długie i nitkowate). Świerszcze polne to niewielkie owady koloru jasnobrązowego, nigdy zielone. Ich długość ciała ma ok. 2,5 cm. Lubią przebywać na suchych łąkach, nieużytkach i uprawach leśnych. Ich barwa ma znaczenie ochronne, żyją przecież w ziemi, w wygrzebanych przez siebie norkach. Odżywiają się trawami, różnymi ziołami i małymi owadami. W Polsce występuje tylko siedem gatunków świerszczy, w tym dwa pospolicie: świerszcz polny i domowy.
Jeśli chodzi natomiast o bohatera tego artykułu tj. pasikonika zielonego, to żyje on na łąkach, w ogrodach, na polach i nasłonecznionych brzegach lasów. Jego ciało osiąga długość nawet do 7 cm. Ubarwienie ma, jak wskazuje jego nazwa, zielone, zwykle z brązowym grzbietem, przy czym odcień tej zieleni potrafi być bardzo różny. Bywają bowiem osobniki o jasnym, oraz ciemnym zabarwieniu. Istnieje również odmiana o słomkowej barwie. W Polsce można również spotkać m.in.: pasikonika długopokładełkowego czy pasikonika śpiewającego.
Wszystkie te owady łączy zdolność do poruszania się skokami i wydawania słyszalnych dźwięków.
W letnie wieczory oraz noce, to właśnie pasikoniki grają donośne koncerty o dźwiękach przyjemnych dla ludzkiego ucha, umilając tym samym pobyt na łonie natury. Jednak to nie ludzie są adresatami ich muzycznych popisów, ale samiczki. W ten sposób samce chcą zwabić do siebie partnerki.
Dźwięki wydawane przez pasikoniki zielone są niezwykle doniosłe, jednostajne, terkoczące. Krótkie przerwy występują rzadko. Najchętniej pasikoniki strydulują w czasie ciepłych popołudni i wieczorów, a ich koncerty mogą się ciągnąć aż do północy. Podczas chłodniejszych dni (kiedy temperatura oscyluje w okolicach 17-20℃), także przygrywają, ale co ciekawe, wydawane wówczas dźwięki zdają się być cichsze i mniej wyraziste. Przysłuchując się zbiorowemu koncertowi można stwierdzić, iż wcale nie jest on taki bezładny jak można w pierwszej chwili pomyśleć. Okazuje się bowiem, że poszczególne osobniki synchronizują wydawane przez siebie dźwięki z resztą „orkiestry” w celu wzmocnienia efektu. Najlepiej słychać to, gdy mamy do czynienia z dwoma samcami – starają się one wydawać dźwięki naprzemiennie.
Czytaj dalej na następnej stronie...