Afrykański pomór świń (ASF) to szybko szerząca się, zakaźna choroba wirusowa, na którą podatne są świnie domowe oraz dziki. Ludzie nie są wrażliwi na zakażenie wirusem ASF w związku, z czym choroba ta nie stwarza zagrożenia dla ich zdrowia i życia. Najczęstszym sposobem zakażenia zwierząt jest bezpośredni lub pośredni kontakt ze zwierzętami zakażonymi.
W przypadku terenów o wysokim zagęszczeniu gospodarstw utrzymujących świnie, rozprzestrzenianie się wirusa między gospodarstwami jest stosunkowo łatwe za pośrednictwem osób odwiedzających gospodarstwo, jak również przez zakażoną paszę, wodę, wyposażenie oraz skarmianie zwierząt odpadami kuchennymi (zlewkami). W chwili obecnej liczne ogniska ASF występują na terytorium Federacji Rosyjskiej, na początku sierpnia 2012 roku wystąpienie tej choroby odnotowano na Ukrainie, a 21 czerwca br. na Białorusi. Prawdopodobne przeniesienie choroby na terytorium Ukrainy nastąpił poprzez przywiezienie żywności z Federacji Rosyjskiej przez osoby przebywające tam na wakacjach.
Do końca roku polskie służby weterynaryjne zamierzają pobrać kilka tysięcy próbek i zbadać je na obecność afrykańskiego pomoru. Większość z nich nie będzie pobierana tylko w regionie graniczącym z Białorusią, gdzie pojawiło się ognisko choroby, lecz w 400 losowo wybranych miejscach w całym kraju. Przebadanie jednej próbki to koszt rzędu stu złotych.
Komisja Europejska jest bardzo zaniepokojona pojawieniem się tej choroby u granic Unii, dlatego zamierza również wesprzeć, budowę specjalnych myjni do dezynfekcji samochodów. Białoruś natomiast uspokaja. Główny Weterynarz Białorusi przekazał informację że w obwodzie witebskim wybito 20 tys. świń w ramach działań prewencyjnych. To o wiele więcej niż podawano do tej pory. Białoruś twierdzi, że ma wszystko pod kontrolą i nie potrzebuje żadnej pomocy.
Czytaj więcej o afrykańskim pomorze świń na Gospodarz.pl
Służby weterynaryjne apelują o przestrzeganie zasad profilaktyki i konieczności zabezpieczenia stad przed chorobą.
- Pojawienie się pomoru afrykańskiego w Polsce oznaczałoby blokadę naszego, a może też unijnego eksportu wieprzowiny dlatego też „dmuchamy na zimne i robimy swoje - podkreśla Krzysztof Jażdżewski, Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii.
źródło: Gospodarz.pl/KRIR, autor: Małgorzata Ramatowska, foto:
Gospodarz.pl