Wskaźnik rocznego tempa inflacji wyniósł w grudniu 4,7%
2025-01-21
- Pomysł na zorganizowanie tu, w regionie, którego mocną stroną nie było rolnictwo, targów rolniczych spotykał się z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Początki były trudne. 30 lat temu nie spodziewaliśmy się, że staną się największą wystawą w halach w Polsce - wspomina Kamil Perz, dyrektor targów Agrotech. Pierwsza edycja Targów Technologii dla Rolnictwa miała miejsce w listopadzie 1995 roku.
– Nie wróżono im sukcesu. Potężna była poznańska Polagra, tam zjeżdżało polskie rolnictwo. Kto miałby przyjechać tu, do Kielc? – przyznaje Jarosław Mostowski, wieloletni dyrektor Świętokrzyskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach.
- Celem było stworzenie miejsca, które napędzi rozwój branży, zwiększy dostęp rolników do nowych technologii. Pierwsze edycje w latach 90. zajmowały jedną, dwie hale. Wśród wystawców były Przedsiębiorstwo Handlu Sprzętem Rolniczym Agroma i raczkujące firmy prywatne – wyjaśnia Agnieszka Dąbrowska, która w zespole projektowym zajmuje się kontaktem z wystawcami.
– Przekonać właścicieli „młodych” przedsiębiorstw do udziału w nowym wydarzeniu nie było łatwo. Jeździliśmy z Kamilem od firmy do firmy, spędziliśmy wiele godzin na rozmowach, także przez telefon. Wyjaśnialiśmy, że na kielecczyźnie i w województwach sąsiednich są rolnicy, którzy chcą się rozwijać. Przedsiębiorcy widzieli nasze zaangażowanie, dostrzegli poczucie misji. Zaufali nam – relacjonuje Grzegorz Figarski, zastępca dyrektora projektu.
- Wspólnie z zespołem Agrotechu przyznawaliśmy nagrody Maszyna Roku i Złote Medale, które zwracały uwagę na ciągniki, kombajny, urządzenia warte uwagi. Skrupulatnie przyglądaliśmy się zgłaszanym maszynom. Rolnik wiedział, że jest to coś wartego zainteresowania. Te tytuły szybko stały się prestiżowe, producenci chwalili się nimi także za granicą – wspomina dr Andrzej Seliga z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego - Państwowego Instytutu Badawczego.
– W czasie targów wielu rolników zwracało się do nas o opinie o danej maszynie, potrzebowali też porad dotyczących technologii uprawy, hodowli zwierząt. Wiedza była bardzo potrzebna, także ze względu na wymiar ekonomiczny. Każdy liczył pieniądze. Wydawaliśmy publikacje opisujące koszty eksploatacji maszyn rolniczych. Gospodarze otrzymywali wycenę kosztów, co było dla nich bardzo pomocne – wspomina dr Andrzej Seliga.
– Sceptycznie podchodziłem do tych targów. Zastanawiałem się, kto będzie kupował te maszyny. Kto tu przyjedzie. A jednak chwyciło. Tu od początku byli ludzie. Mnóstwo zwiedzających – wspomina Jarosław Panek, dziennikarz Echa Dnia i Gazety Kieleckiej, który obecny był na pierwszych edycjach Agrotechu.
- Zwoziliśmy autobusami rolników. Chcieli przyjeżdżać, chcieli kupować. Tym chętniej wraz z pierwszymi dofinansowaniami, jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej – wspomina Jarosław Mostowski, ówczesny szef ośrodka doradztwa rolniczego.
- Rolnicy byli chłonni wiedzy. Chcieli unowocześniać prace, mechanizować. Tu mieli dostęp do tego, co nowe, tu był powiew Zachodu - mówi Jan Wroński, prezes Agros-Wrońscy.
– Zaufaliśmy organizatorom. Uwierzyliśmy w potencjał rolniczy ziemi świętokrzyskiej i moc targów. Od końca lat 90. nie opuściliśmy ani jednej edycji. Targi Agrotech były dźwignią rozwoju naszego przedsiębiorstwa. Tu pokazywaliśmy ciągniki, kombajny, maszyny uprawowe, to, co mieliśmy najnowszego, nawiązywaliśmy relacje, zdobywaliśmy klientów – wspomina Jan Wroński. – W tamtym czasie każda nowość, zwłaszcza zza granicy, była absolutnie hitem.
- Byli rolnicy, którzy przychodzili na Agrotech z gotówką, realizując transakcje w halach targów. Im te maszyny były potrzebne na już. Wiedzieli, że podczas targów znajdą to, czego szukają – dodaje Grzegorz Figarski.
- Agrotech nabierał mocy sprawczej. Maszyny prosto z targów trafiały do gospodarstw – wspomina Kamil Perz, dyrektor projektu. – Mieliśmy poczucie, że targi rolnicze to jest to, czego potrzeba całej branży, by w Polsce południowo – wschodniej rozwój rolnictwa przyspieszyć.
– Bez względu na to, czy zajmował jedną halę, czy jedenaście, Agrotech jest świętem polskiego rolnictwa – mówi.
- Transformacja gospodarcza, modernizacja gospodarstw i wzrost zainteresowania nowoczesnymi technologiami sprzyjały organizacji wydarzenia, które łączy producentów maszyn, specjalistów i naukowców z rolnikami – mówi dr Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce.
– To nadal było wydarzenie skromniejsze w porównaniu ze skalą dzisiejszą. Ale wówczas to był już solidny fundament – podkreśla dr Andrzej Mochoń. – Agrotech stał się miejscem dialogu, edukacji i wsparcia dla gospodarzy i całej branży.