Część zakładów zainwestowało w nowoczesne technologie, które pozwalają przetwarzać lodówki. Brak właściwego finansowania dla tej grupy elektroodpadów spowodował jednak, że nie było zapotrzebowania na ich usługi.
Poza nową klasyfikacją elektrośmieci w przyszłym roku rozpoczną się też zewnętrzne audyty zakładów przetwarzania i organizacji odzysku. Ich celem będzie sprawdzenie, czy zakłady przetwarzania funkcjonują prawidłowo i zgodnie z prawem wywiązują się ze swoich obowiązków. Kontrole mają również zlikwidować nielegalny handel fałszywymi kwitami, potwierdzającymi odbiór i recykling elektroodpadów, które faktycznie wcale nie zostały przetworzone.
– W przyszłym roku będą pierwsze kontrole i wtedy dopiero zobaczymy, które zakłady spełniają standardy określone w ustawie o zużytym sprzęcie. To pokaże, które z nich mogą pozostać na rynku, a które muszą jeszcze zainwestować i dostosować się do nowych wymogów. Pierwsze audyty zewnętrzne będą wyzwaniem nie tylko dla zakładów przetwarzania, lecz także dla audytorów, którzy w tej chwili dopiero się szkolą i uczą tego rynku – mówi Mirosław Baściuk.
Poza tym, najważniejszą kwestią jest teraz wypracowanie standardów przetwarzania poszczególnych grup elektroodpadów. Działania w tym kierunku powinno podjąć Ministerstwo Środowiska. Polska jako jedyny kraj w Europie w dalszym ciągu nie ma wypracowanych i jasno określonych standardów przetwarzania elektrośmieci.
– To bardzo ważne, ponieważ nie ma sposobu, żeby porównać zakłady przetwarzania. Skoro brakuje standardów, to oznacza, że zakład, który operuje młotkiem i śrubokrętem, znaczy dokładnie tyle samo, co zakład posiadający nowoczesne technologie. Dokumenty, które wystawiają te zakłady, są równorzędne, ponieważ nie ma punktu odniesienia. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który nie określił, jak powinny być przetwarzane poszczególne grupy odpadów. Tymczasem powstały już standardy i wytyczne europejskie, do których powinniśmy się dostosować – podkreśla Mirosław Baściuk.
Szacunkowo tylko 30–40 proc. elektroodpadów jest aktualnie poddawanych recyklingowi. Reszta trafia na złomowiska lub jest przetwarzana nielegalnie. Żeby osiągnąć w 2021 roku wymagany przez UE poziom zbiórki odpadów, potrzebne są skoordynowane działania wszystkich uczestników rynku. W przeciwnym razie zarówno Polsce, jak i producentom oraz dystrybutorom sprzętu grożą kary finansowe.
– W ustawie o zużytym sprzęcie zapisano, że opłata produktowa dla najbardziej popularnych grup sprzętowych wynosi 1,80 zł za kilogram. W praktyce oznacza to, że jeśli nie zbierzemy jednego kilograma sprzętu, zapłacimy 1,80 zł kary. To kwota dziesięciokrotnie wyższa niż ta, którą trzeba wydać, żeby zebrać i przetworzyć sprzęt. Dlatego stawka 1,80 zł za kilogram powinna być wystarczającym straszakiem dla wprowadzających i dystrybuujących sprzęt, żeby zdecydowali się prawidłowo i jak najszybciej rozwijać system zbiórki i przetwarzania – mówi Mirosław Baściuk.