Według mediów francuskich, dwa duże przedsiębiorstwa we Francji zdecydowały się na redukcję zatrudnienia o połowę. Oznacza to, że ogółem blisko 900 pracowników może stracić pracę. Podobna sytuacja ma miejsce na terenie Belgii, Danii i Austrii.
O trudnej sytuacji w sektorze ubojni we Francji słychać już od 2012 roku. Problem dotyczy przepisów określających wynagrodzenie pracowników w Unii Europejskiej. Według prawa francuskiego minimalne wynagrodzenie za prace wynosi około 9-10 euro, natomiast już w Niemczech taka minimalna stawka już nie obowiązuje. Wskutek tego pracodawca ubojni w Niemczech oferuje często wynagrodzenie o połowę niższe niż we Francji.
Takie stawki okazują się być interesujące dla osób z Rumunii i Bułgarii, które korzystając z wolnego przepływu pracowników na terenie Wspólnoty, chętnie podejmują pracę w niemieckich ubojniach.
Różnice te spowodowały, że żywiec z Francji jest często transportowany do ubojni w Niemczech i stamtąd trafia jako gotowy produkt do Francji. W przypadku takiej przewagi konkurencyjnej po stronie kosztów zatrudnienia coraz więcej przedsiębiorstw z tej branży jest zmuszona ogłosić upadłość.
Jak informuje Bank BGŻ, problem ten jest na tyle istotny, że stał się tematem dyskusji w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej. Jak na razie nie znaleziono jednak sposobu na rozwiązanie kwestii utrzymania równowagi konkurencyjnej.
W przypadku występowania tego precedensu w Niemczech, eksperci obawiają się osłabienia pozycji firm zajmujących się ubojem we Francji, Belgii, Danii czy Austrii.