Spośród tych kluczowych celów, jeden od razu przyciągnął moją uwagę - niebudzące wątpliwości odłogowanie 10% powierzchni użytków rolnych, które jest zasadą sprzeczną ze wszystkim tym co reprezentuję ja oraz inni rolnicy.
Sytuacja, w której ktoś miałby nie pozwalać mi użytkować części moich gruntów rolnych bez żadnej rekompensaty finansowej jest dla mnie nie z tego świata. Wyobraź sobie, że kupujesz mieszkanie, a strona trzecia odbiera ci 10% jego wartości… - Co byś o tym pomyślał? Pisałbyś się na to? Myślę że nie. Obawiam, że tysiące młodych rolników, którzy mają nas zastąpić, aby zapewnić zastępowalność pokoleń, również nie byłoby zainteresowanych zakupem... Czy dla zakorzenionych hodowców jak ja znaczyłoby to, że muszę porzucić moją ziemię i paszę dla zwierząt i stać się bardziej zależnym od zewnętrznych źródeł paszy, w tym tej pochodzącej z importu? Czy nie jest to sprzeczne z innymi głównymi celami wspomnianymi w tych strategiach?
Mówiąc ogólniej nie rozumiem jaki interes służący środowisku stoi za taką propozycją. Już teraz mamy do czynienia z porzucaniem gruntów rolnych na pewnych terenach, gdzie są one zastępowane przez nieużytki rolne. Należy również wspomnieć o pożarach lasów latem oraz lawinach błotnych zimą. Kiedy rolnictwo znika z danego obszaru, władze zaczynają narzekać i szybko zdają sobie sprawę z wartości działalności rolniczej... Niestety często jest już za późno!
Jeżeli mamy ograniczyć o 50% zużycie pestycydów (co oznacza niższe zbiory), zwiększyć o 25% udział rolnictwa ekologicznego (co również prowadzi do niższych zbiorów) oraz zostawić odłogiem 10% powierzchni użytków rolnych, to jak zamierzamy zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe dla rosnącej liczby ludności? Myślałem, że jedną z lekcji, którą wyniesiemy z wybuchu pandemii COVID-19 będzie to, że już nigdy nie będziemy brali bezpieczeństwa żywnościowego za pewnik. Potrzebuję wyjaśnień na temat tego, jak wyznaczone cele odnoszą się do tej kwestii, jak utrzymamy ceny żywności na rozsądnym poziomie oraz dlaczego wygląda na to, że w Brukseli tylko rolnicy się tym przejmują! Do 2050 roku powinniśmy zwiększyć produkcją rolną o 70%, aby wyżywić 9,8 mld ludzi. Nie bierze to nawet pod uwagę tego, że do 2030 roku utracimy 4 mln hektarów gruntów rolnych z powodu urbanizacji. Przewiduje się również, że rolnicy opuszczą 11% ziemi ponieważ zaprzestaną produkcji.
Zważywszy na te kwestie, nie wiem jak UE uniknie zwiększenia importu z krajów trzecich - krajów, które nie mają takich samych standardów odnośnie żywności, zdrowia i środowiska jak UE. Oczywiście jeżeli te standardy oraz ochrona różnorodności biologicznej są dla UE ważne, powinniśmy wymagać ich przestrzegania przez kraje, z których importujemy. Nie zapominajmy również, że jeżeli obniżymy produkcję w UE o 1%, doprowadzi to do zwiększenia powierzchni gruntów rolnych w krajach trzecich o 1,5 mln ha, co będzie skutkowało praktycznie natychmiastowym wylesianiem. Będzie to w istocie bardzo smutne, jeżeli w wyniku strategii na rzecz różnorodności biologicznej nasze rolnictwo zostanie przeniesione do tych krajów. W ten sposób stworzymy podwójne standardy dotyczące tego, czego wymagamy od naszych rolników i na co pozwalamy naszym kolegom z krajów trzecich.
Należy również zastanowić się nad samym celem. Na jakiej podstawie wyznaczono te 10%? W jaki sposób będzie to monitorowane i jak uwzględni się różnice występujące między krajami? Według statystyk nie ma wystarczającej ilości danych, aby dokonać jakiekolwiek porównania. Ocena skutków poprzedzająca wniosek Komisji w sprawie WPR po roku 2020 pokazuje, że obecny udział elementów krajobrazu wynosi około 4%. Jednak ta wielkość pochodzi z oceny z 2013 r. Porównanie danych zebranych 0d agencji płatniczych z różnych państw członkowskich również wskazuje pewne poważne rozbieżności. Wszystko odnosi się do tego, że cele powinny dotyczyć mniejszej skali geograficznej, a państwa członkowskie powinny je dostosować na poziomie krajowym. Należy cały czas monitorować postępy w drodze do celu. Nie widzę prostszego sposobu na jego wdrożenie na poziomie gospodarstwa.
Musimy zauważyć, że strategia „Od pola do stołu” oraz strategia różnorodności biologicznej nie proponują żadnej rekompensaty finansowej dla rolników, którzy zostawiają część swojej ziemi odłogiem. Kto mógłby pomyśleć, że ten nowy nakaz zostanie zaakceptowany w terenie, skoro tylu rolników zmaga się z problemami finansowymi. Czy powinniśmy przypomnieć Komisji o tym, że aby jakaś strategia została wdrożona, potrzebna jest akceptacja i wsparcie tych, którzy najbardziej przyczynią się do jej realizacji?
To rolnicy żyją w swoich gospodarstwach, utrzymując i ulepszając swoje otoczenie. Co możemy zrobić, aby zaangażować rolników w osiągnięcie tego celu i pomóc im w podjęciu działań dotyczących wysoko zróżnicowanych elementów krajobrazu? Istnieje kilka prostych środków, o których chciałbym z tej okazji wspomnieć.
Czytaj dalej na następnej stronie...