Kategorie
Zobacz również tu
-
2024-12-23
-
Globalne zbiory zbóż
2024-12-23 -
Ceny zbóż na giełdach towarowych (8.12.2024)
2024-12-23 -
Unijna produkcja trzody chlewnej
2024-12-23
Poznaj produkty
-
Wentylator odśrodkowy typu FMLD
2014-01-21 -
Filtr do kominków 18l EINHELL
2011-05-11 -
Piec nadmuchowy - Haga
2014-01-08 -
Budynki biurowo magazynowe- BORGA
2016-04-18
Co z tym VATem?
Brak konkretnych deklaracji dotyczących dalszych losów podwyższonych stawek VAT powoduje duże obawy zarówno wśród firm, jak i konsumentów. Eksperci mówią, że uchwalenie przepisów w tej kwestii jest niezbędne w najbliższym czasie po to, aby podatnicy nie zostali ponownie zaskoczeni ewentualną podwyżką stawek VAT. Według obecnie obowiązujących przepisów od stycznia 2014 r. stawki podatku wracają do poziomów sprzed podwyżki, czyli – 22% i 7%.
Zgodnie z obecnymi przepisami w okresie od stycznia 2011 r. do końca grudnia 2013 r. 22% oraz 7% stawki VAT podniesiono do 23% i 8% Natomiast 5-proc. stawka VAT obejmuje podstawowe produkty żywnościowe.
– Obecnie w przepisach mamy automatyczny mechanizm powrotu do stawki podstawowej, która w tej chwili w ustawie się znajduje, czyli 22 proc. I podwyższenie do 23 proc. oraz potencjalnie podwyższanie stawki przy złych wskaźnikach makroekonomicznych jest mechanizmem wpisanym w ustawę o VAT. Czyli jeżeli nie byłyby spełnione negatywne kryteria makroekonomiczne, wtedy powinniśmy z końcem obecnego roku wrócić do stawki 22 proc. – mówi Joanna Rudzka, doradca podatkowy z Kancelarii Prawnej SSW Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy S.K.A.
Nie wiadomo, jakie stawki VAT będą obowiązywały w 2014 r., bo wciąż brak konkretnych ustaleń w tej sprawie. W marcu br. wiceminister finansów Janusz Cichoń nie wykluczał, że jest szansa na powrót w 2014 r. do niższych stawek, ale premier Donald Tusk szybko te doniesienia zdementował mówiąc, że stan gospodarki na to nie pozwala. Z kolei wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski uważa, że powrót do 22% stawki VAT będzie możliwy dopiero za dwa lata.
Zgodnie z obowiązującą ustawą od stycznia 2014 roku stawki podatku wrócą do poziomów sprzed obniżek, jeśli relacja długu publicznego do PKB nie przekroczyła na koniec 2012 r. 55 proc. Jeśli dług nie był większy, to utrzymanie podwyższonego VATu – lub ewentualne jego zwiększenie – wymaga nowelizacji ustawy.
Jeśli miałaby nastąpić kolejna podwyżka stawek VAT, to rząd powinien już przygotowywać stosowny projekt w tej sprawie, aby Sejm zdążył z jego uchwaleniem przed końcem roku i aby podatnicy mieli możliwość i czas się z tymi przepisami zapoznać oraz do nich przygotować. Jeśli podatek ma wrócić do poziomu sprzed 2011 r. – rząd także powinien to jasno zadeklarować.
– Do tej pory Ministerstwo Finansów wielokrotnie zapewniało, że ten powrót nastąpi, że nie będzie dalszego podwyższania stawek ani nawet utrzymania tej podwyższonej do 23 proc. stawki. Odpowiedź poznamy najpewniej w najbliższych tygodniach, miesiącach, bo nie wyobrażam sobie, aby podatnicy znowu byli zaskoczeni w drugiej połowie roku informacją, że za pół roku VAT zostaje podwyższony – mówi ekspertka.
Przepisy dotyczące stawek VAT w 2014 r. mogą być ukształtowane w różny sposób.
– Może to być dalsze przesunięcie czasowego podwyższenia, co oznacza, że nie wrócimy do stawek 22 proc. i analogicznych z końcem roku, a np. za rok, dwa lub trzy lata być może VAT zostanie już na trwałe zwiększony do 23 proc. Możliwy jest też scenariusz, że dojdzie do przesunięcia potencjalnego podwyższania stawek o kolejny rok, dwa, trzy i znowu będzie nad nami wisieć widmo potencjalnych 23-24 proc. stawek – prognozuje Joanna Rudzka.
Brak zdecydowanej deklaracji rządu dotyczącej stawek VAT to problem i dla firm w planowaniu inwestycji, i dla zwykłych podatników.
– Obawy przedsiębiorców są dość duże. Często VAT wyższy o 1-2 proc. oznacza, że zupełnie inaczej należy budżetować nasze wpływy na następne lata. Trzeba zupełnie inaczej kontraktować sprzedaż dla konsumentów. Przykładowo przy sprzedaży mieszkania nie może tak być, że dowiemy się kilka miesięcy wcześniej, że mieszkanie, które sprzedamy za dwa lata, będzie de facto opodatkowane 2 proc. wyżej, bo to oznacza, że dochód ze sprzedaży zostanie przez tę podwyżkę „zjedzony” – reasumuje Joanna Rudzka.