T.O.: Warto wspomnieć, że pracownicy Zakładu Ichtiobiologii, Rybactwa i Biotechnologii Akwakultury od początków jego istnienia (1918 rok !)biorą udział w przedsięwzięciach służących rozwojowi polskiej akwakultury. Ostatnio uczestniczyli w stworzeniu kodeksu dobrych praktyk rybackich, który właśnie wchodzi w życie. Rybactwo to ważny segment naszej gospodarki, który ma wpływ nie tylko na rynkową różnorodność oferty krajowych ryb, ale także na środowisko. Nie wolno zapomnieć, że kompleksy stawowe to enklawy przyrodnicze, które pełnią także inne ważne funkcje.
Na przykład jakie?
J.Ś.: Akwakultura tradycyjna bardzo dobrze wpływa na środowisko. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że kilka gospodarstw stawowych w Polsce ma nawet po 700-800 lat. Na przykład kompleks stawów w Miliczu (o pow. 5,5 tys. ha) został zbudowany w średniowieczu i obecnie jest światowym dziedzictwem przyrodniczym. Większość naszych stawów ma 100-200 lat. Tylko niewielki procent z polskich stawów powstał po drugiej wojnie światowej. Stawy typu karpiowego funkcjonują tak samo od wielu wieków i nie można w nich niczego zmieniać, gdyż grozi to degradacją środowiska. Zmiana sposobu ich użytkowania, odejście od tradycyjnych, związanych z procesem chowu ryb zabiegów np. cyklicznego napełniania i opróżniania stawów, uprawy dna, wykaszania roślinności wodnej zaburzy układ, który od bardzo dawna wspaniale funkcjonuje. Kompleksy stawowe to także enklawy przyrodnicze, środowisko życia mnóstwa gatunków roślin i zwierząt. Warto te ekosystemy chronić i wspierać.
T.O.: Poza tym większość stawów położona jest w Polsce centralnej i południowej, czyli na tych obszarach, gdzie nie ma jezior. Stawy pełnią tam szczególną rolę – retencjonują wodę. O tym, jak bardzo jest to potrzebne, przekonaliśmy się w ostatnich latach, kiedy nasz kraj nawiedziły susze. Bez wody zgromadzonej w stawach wielu obszarom w Polsce podczas suszy groziłaby katastrofa ekologiczna.