| Autor: redakcja1

Ryby dawniej i dziś na świątecznym stole

Co jadano podczas wigilijnej wieczerzy dawno, dawno temu? Na pewno ryby oraz raki, ale wyłącznie te z polskich stawów, rzek, jezior i oczywiście z Bałtyku. Obecnie możemy zakupić mnóstwo innych gatunków ryb i owoców morza z całego świata. W ten szczególny czas może warto jednak wrócić do naszych rybnych korzeni, zwłaszcza, że polskie rybactwo nadal ma duży potencjał rozwoju i przynosi wiele korzyści nie tylko naszej gospodarce, lecz także środowisku naturalnemu.

Ryby dawniej i dziś na świątecznym stole
T.O.: Wracając do naszych ryb, warto zwrócić uwagę, że taką bardzo ekologiczną rybą jest karp. Wynika to ze specyfiki hodowli, która jest bardzo ekstensywna i przebiega w warunkach półnaturalnych. Karpie w pierwszym roku życia  korzystają przede wszystkim z zasobów pokarmu naturalnego, który rozwija się w stawach.  Dopiero w ostatnim etapie chowu, który trwa dwa, a najczęściej trzy lata, 30% - 40% pożywienia w postaci zooplanktonu i bezkręgowców żyjących w dnie stawu zdobywa sobie sam, reszta to nasze rodzime pasze, głównie zbożowe, niezawierające białka zwierzęcego.
 
J.Ś. : Warto także mieć świadomość, że karp ma bardzo dużo zalet, jeśli chodzi o jego właściwości odżywcze. Jest to ryba średnio tłusta, która ma bardzo dobry skład białka i zawiera dużo cennego dla nas selenu. W ogóle nie wszystkie ryby mają taką samą wartość odżywczą. Na przykład masowo importowana do nas panga zawiera dużo wody i soli a mało cennego rybiego tłuszczu. Ponadto zdarzało się, o czym donosiły media, że była ona zanieczyszczona metalami ciężkimi. Co prawda Wietnamczycy, którzy są głównymi producentami pangi, znacznie poprawili hodowlę tej ryby i zdobywają dla swoich produktów nawet międzynarodowe certyfikaty ekologiczne, nie zmienia to jednak faktu, że nie jest to ryba zbyt wartościowa. Jej popularność na rynku wynika z tego że  jest tania, ma  ładne białe mięso, mało ości  i nie pachnie rybą, ale to jej jedyne zalety.
 
Jakie kierunki rozwoju są możliwe dla naszego rybołówstwa i przetwórstwa rybnego. Czy jesteśmy w stanie w znaczący sposób ograniczyć obecność na naszym rynku ryb z importu na korzyść naszych własnych.
 
J.Ś. : Na pewno nie jesteśmy w stanie znacząco ograniczyć importu ryb. Konsumenci lubią różnorodność produktów, a poza tym nasze własne zasoby nie są w stanie pokryć zapotrzebowania na ryby i ich przetwory. Istnieje jednak znaczny potencjał zarówno w rozwoju akawakultury, jak i rybołówstwa śródlądowego. Możemy znacząco zwiększyć podaż naszych ryb i przetworów na rynku.
 
Producenci karpia starają się ograniczyć sezonowość swoich produktów. Przy hodowlach powstają małe przetwórnie. Dzięki temu coraz częściej na rynku można spotkać tę rybę w postaci wędzonej lub ponacinanych filetów. Producenci coraz większą wagę przykładają do jakości produktów – dbają o to, by karp był produkowany zgodnie z  tradycyjnymi  metodami  a przed sprzedażą był odpowiednio odpity w czystej wodzie, dzięki czemu jego mięso nie ma niepożądanego zapachu.

Czytaj dalej na następnej stronie...


Tagi:
źródło: