– Kluczowe jest pytanie o wzrost inflacji w dalszej części roku. Moim zdaniem pomimo rosnących wynagrodzeń i wzrostu cen, który obserwujemy dzisiaj, nie powinno w tym roku dojść do wyraźnego wzrostu inflacji – przekonuje Zuber. – Myślę, że poziom 2,5 proc., może nieco wyżej, to jest maksymalny poziom, który w tym roku zobaczymy, a zatem w pobliżu celu inflacyjnego. Nie sądzę, żebyśmy zatem zobaczyli podwyżki stóp procentowych w tym roku.
Â
Przyczyną aktualnego wzrostu cen są głównie te same czynniki, które w poprzednich latach powodowały deflację, a więc ceny energii, głównie ropy naftowej, oraz żywności. Inflacja pomniejszona o ceny tych kategorii wyniosła w marcu tylko 0,6 proc. Tymczasem choć ceny ropy znów w ostatnich tygodniach wzrosły, to nie przekroczyły poziomów z grudnia, stycznia i lutego. Niepokój wzbudzić mogą z kolei wydarzenia polityczne, przede wszystkim wybory w największych unijnych gospodarkach, jak Francja i Niemcy, a także polityka Fed. W marcu amerykański bank centralny po raz trzeci podniósł stopy procentowe po zwyżkach w grudniu 2015 r. i grudniu 2016 r. Aktualnie stopa funduszy federalnych znajduje się w przedziale 0,75–1,0 proc., a ekonomiści spodziewają się jeszcze dwóch podwyżek do końca 2017 r. Wszystko to odbije się na wartości polskiej waluty.
Â
– Myślę, że to będzie interesujący rok, jeżeli chodzi o ruchy na złotym, a jeżeli jeszcze okaże się pod koniec roku, że mamy problem ze spięciem budżetu, czego nie możemy dzisiaj wykluczać, to może być naprawdę nieciekawie – zastrzega Marek Zuber. – Na razie myślę, że złoty pozostanie w tych okolicach, może nawet trochę się umocni z uwagi na to, że pewnie będziemy mieć potwierdzenie lepszych niż w poprzednich dwóch kwartałach danych dotyczących gospodarki. Ale musimy patrzeć szczególnie na kwestie polityczne w Europie.
Â
Od początku roku złoty umocnił się do europejskiej waluty o 3,7 proc. i pozostaje na poziomie 4,25 zł za euro. Nie licząc chwilowych wahnięć, polska waluta jest najmocniejsza od końca 2015 roku, a najbliższych tygodniach kurs powinien się utrzymać, o ile nie nastąpią nieprzewidziane wydarzenia.
Â
– Poziom w okolicach 4,20 zł plus minus kilka groszy to będzie poziom obowiązujący przez najbliższe tygodnie – ocenia ekonomista. – Chyba że znowu coś nas zaskoczy, a pamiętajmy, że różne rzeczy bardzo lubią nas zaskakiwać. Obserwowaliśmy to wielokrotnie, ale nie spodziewam się złych danych z Polski. Do wyborów francuskich jeszcze trochę zostało, chyba że sondaże będą rzeczywiście bardzo negatywne z punktu widzenia stabilności Unii Europejskiej i strefy euro. Jeśli chodzi o brexit i negocjacje z nim związane, to nie sądzę, żeby one prowadziły do jakichś bardzo poważnych zmian, więc najbliższe tygodnie, jeśli chodzi o euro-złoty, powinny być dość stabilne.