Anna Rogowska: Jest Pan właścicielem gospodarstwa rolnego. Jaki jest jego areał oraz profil produkcyjny? Proszę opowiedzieć o swojej działalności.
Marcin Brzozowski: Od ośmiu lat prowadzę gospodarstwo rolne na Żuławach Gdańskich. Głównie zajmuję się uprawą zbóż, przede wszystkim pszenicy, zarówno ozimej, jak i jarej. Uprawą wspomagającą jest rzepak ozimy, a z roślin korzeniowych uprawiam burak cukrowy i marchew. Gospodaruję w tej chwili na ponad 120 hektarach, po żniwach areał zwiększy się do 200.
A.R.: Uprawa pszenicy jest więc jednym z ważniejszych kierunków Pana działalności?
M.B.: Zdecydowanie tak. Powierzchnia uprawy pszenicy ozimej w tym roku wynosi 40 hektarów, a jarej 30. Pod przyszłoroczne zasiewy pszenicy ozimej przeznaczę 100 hektarów.
A.R.: Jak ocenia Pan opłacalność produkcji pszenicy w obecnej sytuacji?
M.B.: Rentowność tej uprawy jest dość przewidywalna. Ceny skupu są stabilne, środki produkcji od lat utrzymują się na dość zbliżonym poziomie, więc łatwo jest ocenić opłacalność produkcji. Obserwując strukturę zasiewów u innych gospodarzy w moim regionie, mogę stwierdzić, iż trzyma się ona na dość podobnym poziomie – pszenica wciąż jest głównym źródłem dochodu większości rolników z okolicy.
A.R.: Czym się Pan kieruje przy wyborze odmian, odpowiednich dla potrzeb Pańskiego gospodarstwa?
M.B.: Najczęściej decyzję o wyborze odmiany podejmuję po przeprowadzeniu rekonesansu i doświadczeń, zarówno własnych, jak i innych rolników. Współpracuję z kilkoma sąsiadami, z którymi testujemy nowe odmiany, wysiewamy je „na próbę” i obserwujemy. Dzielimy się spostrzeżeniami, sprawdzamy, jak w naszych, lokalnych warunkach poszczególne odmiany sobie radzą. Na podstawie tych testów wybieramy te, które najlepiej radzą sobie w panujących tu warunkach glebowych i klimatycznych i posiadają największy potencjał plonotwórczy.
A.R.: Czy wybiera Pan jedną odmianę czy dywersyfikuje uprawy?
M.B.: Jeśli chodzi o zmianowanie odmian pszenicy, to determinuje je postęp hodowlany. W tej chwili jest on tak duży, szybki, że dana odmiana u mnie na polu utrzymuje się na ogół 2-3 lata i zastępuję ją nową, o lepszym potencjale plonowania. Co roku wybieram nowe, które testuję w naszych specyficznych warunkach. Żuławy są regionem o swoistych warunkach. Te odmiany, które sprawdzą się na poletkach doświadczalnych, trafiają w następnym roku na pole produkcyjne.
Czytaj dalej na następnej stronie...