Grupa Azoty identyfikuje projekty w zakresie amoniaku odnawialnego
2024-10-30
Obecny rok jest trudny dla rynku wielu upraw, w tym kukurydzy. Susze i chłodna wiosna spowodowały opóźnienia w zbiorach, nie tylko na polskim rynku. Mimo to globalnie jest szansa na rekordowe plony, a także na dobry wynik polskich eksporterów. Zdaniem prezesa Polskiego Związku Producentów Kukurydzy ocieplenie klimatu działa na korzyść upraw w naszym klimacie, problemem jest jednak niedobór wody.
– Rok jest dosyć nietypowy, trudny, ponieważ wiosenne chłody spowodowały około dwutygodniowe opóźnienie całego rozwoju kukurydzy, w efekcie również zbiorów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes prof. dr hab. Tadeusz Michalski, prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy. – Opóźnienie wynika stąd, że kukurydza nieco przedłużyła wegetację, a poza tym ziarno ma dużą wilgotność, co oznacza, że trzeba czekać na wysuszenie.
– Kukurydza jest ciepłolubną rośliną pochodzącą z Meksyku, czyli ocieplenie klimatu pracuje na jej rzecz. Jednak jest jedno ale: jeśli jest ciepło, to potrzeba dużo wody – mówi prof. Tadeusz Michalski. – Kukurydza jest jedną z najoszczędniejszych roślin uprawnych, ale też najbardziej wydajną z jednostki powierzchni, czyli wiadomo, że tej wody będzie potrzeba dużo. Braki wody są u nas głównym problemem agrotechnicznym i w tym roku obserwowaliśmy w wielu rejonach kraju mniejsze lub większe zagrożenia rozwoju z tytułu suszy.
– Satysfakcjonujący plon to jest w tej chwili około 8 ton surowego ziarna z hektara, a cena około 650 zł za tonę. Ten poziom właściwie zapewnia zwrot nakładów, natomiast o zyskach trudno mówić – wyjaśnia prezes Polskiego Związku Producentów Kukurydzy.
– Europa niestety, poprzez różnego rodzaju, niezbyt chyba przemyślane działania polityków, rokrocznie importuje około 20 mln ton ziarna kukurydzy. Dla porównania produkcja w Polsce to 4 mln ton ziarna. Współpracując z licznymi organizacjami europejskimi, wiemy, że spokojnie moglibyśmy jako Unia Europejska tę ilość kukurydzy wyprodukować – mówi prezes PZPK.
– Polska jest w stanie wyeksportować około miliona ton kukurydzy, w bieżącym roku nawet 1,5 mln ton. Naszymi konkurentami są unijne kraje południowo-wschodniej Europy i Ukraina – mówi prof. Tadeusz Michalski. – W całym basenie Morza Czarnego panowała susza i Ukraińcy też mają pewne ubytki, więc być może presja ze strony kukurydzy ukraińskiej będzie trochę mniejsza. Nawet Stany Zjednoczone narzekają, że w tym ich słynnym pasie kukurydzianym też było nie najlepiej, ale i tak te plony są w miarę przyzwoite. Generalnie tutaj zbiór kukurydzy znowu będzie rekordowy, ale to wynika ze stałego, rokrocznego postępu.