Grzegorz Okołów, autor tekstu „Kiedy nie ma, co się lubi” w "Echach leśnych" opisuje przykłady dostosowania się zwierząt w czasie zimy. Doskonałym przykładem, jak zauważa autor jest łoś. - W okresie wegetacyjnym w jego pożywieniu królują rośliny zielne, które potrafi wyciągnąć nawet spod wody. Natomiast zimą przestawia się na dietę iglastą, a konkretnie na pędy i gałązki sosnowe, które dostarczają mu niezbędnych składników odżywczych. A zjada tego sporo, bo dzienne zapotrzebowanie sięga 20 kg - podkreślił.
Jak podaje autor kolejnym przykładem są także jelenie. - Bytujące w górach zimą schodzą w niższe ich partie. Latem przebywają wysoko, gdzie odżywiają się przede wszystkim roślinnością zielną. Teraz jednak, pod grubą warstwą śniegu, pożywienie to staje się niedostępne, zwierzęta muszą więc zejść tam, gdzie jest mniej śniegu i osiągalny staje się inny żer - w postaci pędów oraz kory - wyjaśnił.
Część zwierząt, aby przetrwać mroźne miesiące gromadzi odpowiednie zapasy. Do tych zapobiegliwych należy bóbr. - Jesienią zaczyna odżywiać się gałązkami oraz cienką korą drzew i krzewów liściastych. Taki też pokarm zapobiegliwie gromadzi na zimę w swych podwodnych magazynach. Czasem urozmaica jadłospis kłączami grążeli i grzybieni. Bywa i tak, że z jakichś powodów zapasy okazują się niewystarczające - wtedy gryzoń wychodzi na ląd i stara się je uzupełnić. Zdarzało się, że, gdy w niedalekiej odległości od żeremia znajdowały się pola uprawne, bobry składowały w swoich magazynach znaczne ilości… buraków cukrowych - napisał Grzegorz Okołów.
Kret, jak wyjaśnił autor wprawdzie - Diety na zimę nie zmienia, ale za to robi solidne zapasy. Do wydzielonej, podziemnej spiżarni pracowicie znosi dżdżownice, którym uszkadza układ nerwowy tak, że nie mogą się poruszać. Choć pozostają żywe – z pewnością nie uciekną, przez co stale są… świeżym posiłkiem. Mistrz budowy podziemnych korytarzy potrafi zmagazynować w ten sposób nawet około tysiąca tak okaleczonych skąposzczetów.
Zmiana diety na zimową dotyczy także drapieżników. W czasie ciepłych miesięcy preferują one świeżo upolowany pokarm, zimą nie gardzą padliną.
- Chętnie z takiego pokarmu korzystają lisy oraz wszystkożerne dziki. Również bielik, dostojny ptak herbowy naszego kraju, zimą nie stroni od martwych zwierząt. W sezonie wegetacyjnym podstawę jego pożywienia stanowią ryby i ptaki wodne. Gdy więc te pierwsze skryją się pod taflą lodu, a drugich już nie ma, trzeba zadowolić się tym, co uda się znaleźć, nawet rozkładającym się truchłem. Nie gardzą nim przede wszystkim mniej zaradne, młode bieliki, ale gdy głód dostatecznie mocno da się we znaki - również starsze - tłumaczył.
Autor przytacza także badania prowadzone w Puszczy Białowieskiej. Wykazały one, że na zwierzęcych zwłokach żeruje 33 gatunków ssaków i ptaków.