Organy odpowiedzialne za nadzór nad żywieniem zbiorowym pacjentów szpitali nie dysponują żadnymi instrumentami prawnymi w zakresie metod oceny jakości posiłków pod kątem m.in. składu surowcowego, urozmaicenia, zawartości składników mineralnych i odżywczych oraz zasad kontroli tych usług. W rezultacie stwierdzane przez Państwową Inspekcję Sanitarną nieprawidłowości w zakresie jakości żywienia przekazywane były szpitalom i firmom kateringowym w formie pism intencyjnych. Wdrożenie przez władze szpitali zaleceń z oceny stanu żywienia miało więc wyłącznie charakter dobrowolny i - jak wykazała niniejsza kontrola - nie zawsze było realizowane.
Prawo nie reguluje zasad zatrudniania dietetyków, co daje pełną swobodę kierownikom szpitali przy planowaniu zatrudnienia. Część szpitali nie widziała potrzeby udziału dietetyka w procesie żywienia pacjentów. Nie zawsze też zatrudnienie dietetyka oznaczało, że każdy pacjent otrzymywał właściwą opiekę dietetyczną. Przy przypadających na jednego dietetyka nawet 740 pacjentach i dodatkowo kierowaniu dietetyków do innych zadań (pomoc kuchenna, archiwista, magazynier), trudno było taką opiekę sprawować właściwie. Wskutek nadmiaru zadań zatrudnieni dietetycy ustalali jadłospisy nierzetelne i niewiarygodne, a zatem źle zbilansowane i przez to nieadekwatne do stanu danego pacjenta.
Prawie w połowie szpitali korzystających z usług firm kateringowych nie było dietetyka. Nie prowadzono tam analiz i nie weryfikowano, bądź nierzetelnie weryfikowano jadłospisy przekazywane przez te firmy.
W umowach z dostawcami produktów spożywczych i firmami kateringowymi stosowano nieprecyzyjne zapisy dotyczące jakości zamawianych produktów i posiłków. W efekcie do przygotowywania posiłków stosowano środki spożywcze o niskiej jakości, tj. wędliny zawierające niewielki procent mięsa lub mięso oddzielone mechanicznie, podroby, pasztety, parówki oraz produkty zawierające szereg substancji dodatkowych wzmacniających, konserwujących, przeciwutleniaczy, wzmacniaczy smaku itp.
Czytaj dalej na następnej stronie...