Kategorie
Zobacz również tu
-
Ceny zbóż w kraju (8.12.2024)
2024-12-17
Poznaj produkty
-
Prasa do bel okrągłych | G-1 F125
2020-02-03 -
Świder SII
2013-04-02 -
FLY STRIP - pułapka klejowa na muchy
2013-02-04 -
Rozsiewacze Nawozów Lejkowy Sadowniczy 200 L
2013-12-04 -
Siatka leśna szeroki wybór
2013-02-26 -
Suszarnia przewoźna FSN
2011-01-10
O narastającym, nielegalnym zatrudnieniu mówi Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Minikowie
Co siódma osoba pracująca w szarej strefie wykonuje prace ogrodniczo-rolne.Wprowadzenie umowy o pomocy przy zbiorach miało pomóc rozwiązać część problemów, jednak korzysta z niej niewielka część rolników. Kara za nielegalne zatrudnienie może sięgać nawet 30 tys. zł.
Rolnicy, walcząc z brakiem osób chętnych do pracy, oferują wyższe stawki, kosztem oficjalnych umów. Pracownicy często się na to godzą, bo nie mają innej pracy albo dlatego, że legalne umowy mogą dla nich oznaczać koniec świadczeń z budżetu państwa.
– Rokrocznie rolnicy, sadownicy i producenci warzyw w sezonie borykają się z problemem znalezienia pracownika do gospodarstwa. Składa się na to wiele czynników, przede wszystkim aspekty ekonomiczne, finansowe – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Marta Knop-Kołodziej z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie.
Rolnikom trudno jest znaleźć chętnych do pracy, w dużej mierze przez to, że jest ona ciężka, zwykle sezonowa i niezbyt dobrze opłacana. Niskie ceny skupów warzyw i owoców oraz nieduże ze względu na warunki pogodowe zbiory sprawiają, że rolnicy nie są w stanie płacić wysokich stawek. Często praca bez umowy oznacza, że pracownik może zarobić trochę więcej. Jak wynika z raportu GUS „Praca nierejestrowana w Polsce”, jest to najczęściej podawany argument przez osoby podejmujące pracę nierejestrowaną (37,5 proc.).
– Poza tym, kiedy pracownik przychodzi na kilka miesięcy do pracy i zatrudniony jest legalnie, może przekroczyć pewien próg dochodowy i wtedy zabrane są mu świadczenia, które dotychczas otrzymywał. Z tego względu często pracownicy sami wychodzą z inicjatywą, że chcą pracować na czarno – wskazuje Marta Knop-Kołodziej.