Chełmoński oczami naukowców – przyroda i sztuka we wspólnym...
2025-03-17
80 tysięcy osób z kraju i zagranicy zwiedziło targi techniki rolniczej Agrotech i towarzyszące im targi przemysłu drzewnego Las-Expo, które w niedzielne popołudnie zakończyły się w Kielcach. To o 9 tysięcy więcej niż w ubiegłym roku (71 tys.) i o 5 tysięcy ponad dotychczasowy rekord z 2019 roku (75 tys.). Co więcej, wystawcy podkreślają, że każdy z trzech dni obfitował w zamówienia. Dostawcy i producenci zebrali ich nawet po kilkanaście!
– Wystawcy na takie ożywienie branży czekają od kilku lat. Zaczęli odczuwać ruch w sprzedaży. Nasze targi są miejscem, które pozwala na wybór spośród wielu ofert tej właściwej maszyny, a także, co ważniejsze, negocjowanie stawek i korzystanie z targowych promocji – mówi dr Andrzej Mochoń.
- Nastawienie rolników do inwestycji jest dość optymistyczne. Wszystkie prasy zwijające z naszej oferty są już sprzedane. To samo dotyczy rozrzutników obornika. W segmentach tych dwóch maszyn w poprzednich roku był dramatyczny spadek, tak duży, że aż trudny do wyobrażenia – mówi Paweł Korbanek, prezes Zarządu Korbanek.
– Już pierwszego dnia zainteresowanie naszą ofertą, w tym najmocniejszym ciągnikiem na naszym stoisku o mocy 715 koni mechanicznych było ogromne. Co nas zaskoczyło, przyszedł rolnik, z którym negocjacje warunków sprzedaży są na finiszu. Nabywców znalazły także maszyny uprawowe, m.in. Pottinger i Vaderstad. W sumie to nawet kilkadziesiąt sztuk, kilka lada dzień wyjedzie do gospodarstw – relacjonuje Mariusz Kisiel, właściciel firmy Kisiel Agrotech, dostawca ciągników marki Case IH.
- Zdobyliśmy tutaj też nowe kontakty. Szanse na umowy są bardzo duże – przekazuje Łukasz Szlufik, właściciel LukPol Agro, dostawca marki Massey Ferguson.
- Istnieje duża szansa, że będziemy mogli sprzedawać ten ciągnik również polskim klientom – mówi Rafał Mikołajczak, specjalista produktowy w firmie Fendt.
– Kilkanaście opryskiwaczy trafi z targów do rolników. Ożywienie w branży jest znaczące, rolnicy chcą kupować – podkreśla.
- Pielnik rotacyjny jest dla tych, którzy chcą uniknąć stosowania środków chwastobójczych i nastawić się na uprawę stricte ekologiczną. Myślę, że to jest kwestia chwili, żebyśmy sfinalizowali umowy – zaznacza.
- Nasza kielecka premiera będzie początkiem dobrej historii z tego zestawu, czyli szeroką sprzedażą sprzętu - mówi Józef Seidel, członek zarządu polskiej firmy Mandam.
– Proponowali, że kultywator bezorkowy zabiorą prosto z hali targowej – mówi Michał Warzyński, dyrektor produkcji.
- To nowość, a, ku mojemu zaskoczeniu, jest bardzo dużo osób zainteresowanych. Miałem już kilku potencjalnych klientów, którzy chcą go stosować na działkach w lesie do pielęgnacji upraw – mówi Artur Lasota, przedstawiciel handlowy.
- Rozmawialiśmy z ośrodkami doradztwa rolniczego, osobami prywatnymi, które mają szkółki roślinne, producentami rolowanych traw, ale też osobami, które chcą świadczyć usługi komercyjnie dronem. Po niespełna dwóch dniach targów jesteśmy umówieni na kilka bardzo rokujących rozmów. W grę wchodzi sprzedaż dziesięciu, a może nawet więcej dronów rolniczych – mówi Martyna Mościcka, specjalistka ds. marketingu w Vector Agr.
– Maszyny się „starzeją”. Rolnicy, by efektywnie, wydajnie, oszczędnie pracować, potrzebują nowych – zwraca uwagę dr Andrzej Mochoń.
- Ten rok moim zdaniem będzie lepszy - mówi Paweł Korbanek, prezes zarządu firmy Korbanek.
- Ale też jest dość sporo niepewności. Oczekujemy, że wojna pomiędzy Rosją a Ukrainą się zakończy. Rolnicy jednak uważają, że koniec wojny może być początkiem wielkiego wyzwania dla branży. Na pewno rolnicy z Ukrainy będą potrzebowali sprzętu, ale też na pewno cały świat z tej branży zmobilizuje się, będzie składał oferty. Otwarcie rynku jest szansą, ale nie oznacza, że dla ludzi zajmujących się dostawą maszyn, będzie to łatwy biznes. Liczymy się z silną konkurencją – podsumowuje Paweł Korbanek.