Pieniądze to za mało
Jednym z bezpośrednich powodów nawiązania przez ARiMR współpracy z naukowcami z SGGW jest potrzeba jak najbardziej efektywnego rozdysponowania budżetu przeznaczonego przez ARiMR na wsparcie innowacyjności polskiego rolnictwa. Dotacje dla grup producenckich wynoszą nawet 500 tys. euro. Pieniądze te mogą zostać wykorzystane m.in. na działania i inwestycje zarówno w GPR, jak i w gospodarstwach członków grup. Mają umożliwić procesy integracyjne wewnątrz grupy producentów (integracja pozioma) oraz zwiększyć ich konkurencyjność na rynku.
O tym, że jest to dobry i konieczny sposób wspierania polskich rolników przekonany jest prof. dr hab. Henryk Runowski z WNE SGGW:
- Trudno wyobrazić sobie rozwiązywanie problemów na styku producent–odbiorca czy producent–przetwórca bez wzmacniania siły producentów rolnych. Cechą charakterystyczną współczesnej gospodarki jest to, że z dnia na dzień stawia ona przed nami nowe wymagania, które dotyczą nie tylko efektywności produkcji, lecz także coraz częściej jej wpływu na środowisko oraz jakość produktów. Nadążanie za wciąż zmieniającymi się potrzebami rynku wymaga regularnych inwestycji, którym pojedyncze gospodarstwa rolne nie są w stanie podołać finansowo. Problemu nie rozwiąże także jednorazowy zakup nowoczesnych środków produkcji, jeśli nie będą one w przedsiębiorstwie efektywnie wykorzystywane. Warunki do skutecznego wdrażania innowacji ma dopiero kilka wspólnie działających gospodarstw rolniczych.
Nie wystarczy dać pieniądze grupom producenckim, trzeba jeszcze zadbać, by zostały one wydane efektywnie. W tym celu potrzebne są działania mające na celu tworzenie silnych i stabilnych grup, które będą w stanie skutecznie funkcjonować w długiej perspektywie. Bardzo ważne jest wspieranie rolników w podejmowaniu decyzji, jak wydatkować te środki zgodnie z konkretnymi potrzebami i możliwościami całej grupy. Kolejnym problemem jest komunikacja między zrzeszonymi rolnikami a przedstawicielami agencji. Mimo dobrych chęci z obu stron nadal bardzo często zdarza się, że urzędnicy nie do końca rozumieją sytuację producentów rolnych, ci zaś mają problemy, by sprostać określonym wymaganiom.
- Dostajemy z Brukseli wspólne dla wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej wytyczne. Jest to zwykle katalog zarządzeń obowiązkowych i zaleceń o charakterze fakultatywnym. Tymczasem u nas w kraju praktyka jest taka, że zarówno zarządzenia, jak i zalecenia traktuje się obligatoryjne, a w dodatku zdarza się, że nasze urzędy dodają do tego coś jeszcze od siebie – powiedział jeden z uczestników seminarium w SGGW.
Czytaj dalej na następnej stronie...