Soja modyfikowana genetycznie
Jak poinformował Zbigniew Dolata, Przewodniczący Podkomisji Ds. Białka Roślinnego, jest to bardzo ważny temat ze względu na dalszy i czynny rozwój polskiego rolnictwa. Polski przemysł paszowy jako główny komponent białkowy wykorzystuje poekstrakcyjną śrutę sojową. Co roku, na sprowadzenie tego materiału modyfikowanego genetycznie, państwo polskie wydaje około 4 mld złotych.
- Znaczną część tych komponentów białkowych możemy wyprodukować na naszych polskich polach. Są to makuchy rzepakowe, czyli polskie rośliny strączkowe - wyjaśnia Zbigniew Dolata.
Już od wielu lat, realizowany jest dokładny program badawczy, w którym na pierwszy etap wydano 35 mln złotych. Natomiast w obecnie trwającym drugim etapie i realizowanym do roku 2020, do tej pory przeznaczono 30 mln złotych. Należy stanowczo podkreślić, że osiągnięcia są bardzo duże, ponieważ polscy naukowcy pokazali, że można znaleźć inny, znacznie korzystniejszy dla polskich rolników komponent zastępujący modyfikowaną soję.
- W takiej sytuacji, w kieszeniach polskich rolników pozostałyby 2 mld złotych, gdyby udało się choć w połowie zastąpić import soi rodzimymi roślinami białkowymi - podkreśla Dolata.
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Krzysztof Jurgiel, zminił program wsparcia upraw roślin strączkowych w taki sposób, aby większa kwota była przeznaczana na te uprawy, które będą plonowały ziarnem, czyli materiałem paszowym. W mniejszym natomiast stopniu, te które będą używane na rośliny zielone. W rocznym zestawieniu to 68 mln euro, natomiast dokładnie skonkretyzowana kwota będzie możliwa dopiero w momencie finalnego podsumowania zbiorczego zestawienia ile rolnicy zdołali zasiać takowych roślin.