Co w lodach siedzi?
W każdym sklepie i punkcie gastronomicznym produkty sprzedawane luzem muszą mieć udostępnioną informację o składnikach. Dzięki temu można się dowiedzieć, z jakich surowców wytworzono produkt, który zamierzacie kupić. Tak więc i lody powinny mieć podany wykaz składników, uwzględniający wszystkie surowce wymienione w kolejności malejącej. Dotyczy to również alergenów. W lodach będą to pewnie mleko i jaja.
Sprzedawca jest zobowiązany udostępnić nam skład oferowanych produktów przed dokonaniem przez nas wyboru smaku i zakupem konkretnych lodów. Może to zrobić na etykiecie cenowej lub ze względu na jej ograniczoną powierzchnię przygotować swego rodzaju katalog, w którym każdy konsument łatwo zidentyfikuje i odnajdzie swój wybrany smak i bez problemu odczyta informacje o składzie, w tym ewentualnych alergenach. Zasada ta ma zastosowanie również do wszystkich elementów towarzyszącym lodom, czyli wafelków, posypek, sosów czy polew.
Lody smerfowe – czyli jakie?
Nazwa produktu powinna być tak skonstruowana, żeby odzwierciedlać skład. Przy założeniu, że nie trafiliśmy do pracowni Gargamela, który z małych niebieskich ludków robi mrożone pyszności, to nazwa lodów smerf nic nam nie mówi. Podobnie nazwy takie jak: guma balonowa, pikachu czy wata cukrowa są niewystarczające.
Z kolei, gdy w nazwie lodów użyto określenia śmietankowe, powinniśmy oczekiwać lodów, w produkcji których podstawowym surowcem była śmietanka i do których nie dodano tłuszczu niemlecznego. Zwróćmy uwagę również na nazwy takie, jak truskawkowe i o smaku truskawkowym. Te pierwsze powinny być zrobione przy użyciu owoców, a w drugich smak i zapach lodów pochodzi od zastosowanego aromatu, a nie owocu. Dodatkowo, gdy użyto określeń typu mocno owocowe lub mega czekoladowe, wskazujących na wysoką zawartość składnika smakowego, to w produkcie w ilości znaczącej muszą się te składniki znaleźć.
Taka sama zasada nazewnictwa obowiązuje również w lodach sorbetowych, włoskich czy świderkach. Przykładowo, w sorbetach cytrynowym lub malinowym mamy prawo oczekiwać zamrożonej mieszaniny wody i cukrów z dodatkiem jakiejś formy owoców, czyli np. soku z cytryny i pulpy z malin. Lody włoskie czekoladowe powinny mieć w składzie czekoladę, a nie kakao lub tylko aromat. Powyższe wymagania odnoszą się również do bardzo popularnych ostatnio lodów tajskich i lodów w postaci maleńkich kuleczek, tzw. mini melts.
Manufaktura smaku pełna naturalnych lodów rzemieślniczych
Jak grzyby po deszczu pojawiają się coraz częściej w naszej przestrzeni lodziarnie nazywające siebie manufakturami czy pracowniami rzemieślniczymi oferującymi lody naturalne, domowe lub określane mianem „jak dawniej”. Czego powinniśmy się spodziewać po przekroczeniu progu takiego lokalu? Pamiętajmy, że cała prezentacja lodów – ich nazwa, skład, barwa i oczywiście wszelkie hasła reklamowe – powinna być spójna, zgodna z prawdą i nie może wprowadzać w błąd.
Stosowanie określeń typu manufaktura, rzemieślnicze, naturalne odnosi się do stosowanych surowców, a także metod wytwarzania. Tego typu określenia stoją w kontrze do przemysłowej, masowej produkcji. Od lodów sprzedawanych pod takimi szyldami powinniśmy oczekiwać jak najmniej przetworzonych składników oraz braku aromatów czy barwników. Smak i barwa lodów naturalnych/ rzemieślniczych nie mogą być podbijane aromatami i barwnikami. Trudno nazwać naturalnymi lody powstałe z proszku wymieszanego z wodą. Zwracajmy więc uwagę na skład takich lodów – czy zawierają mleko lub śmietankę, świeże dodatki smakowe, np. owoce, miętę lub orzechy i czy nie są słodzone syropem glukozowo-fruktozowym. Ważna jest również barwa tych lodów – można zakładać, że im intensywniejszy kolor, tym dalej od wszelkiej „naturalności”.
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych prowadzi kontrole lodów w całej Polsce, wszędzie tam, gdzie są oferowane konsumentom. Po zakończeniu planowych kontroli wyniki przedstawiane są na naszej stronie www. Zapraszamy do śledzenia informacji.
Wszystkim Konsumentom życzymy tylko dobrych, smacznych i zdrowych wyborów.