Kategorie
Zobacz również tu
-
Ocena użytkowości bydła
2024-11-06
Poznaj produkty
-
Kominy wentylacyjne
2011-01-19 -
AminoCare Bydło - premiks paszowy
2015-03-16 -
Zbiornik paliwa 9000ST
2013-12-12 -
Opony rolnicze ANP-13 marki Dębica
2016-03-02 -
Agrotron M Deutz-Fahr
2013-02-04
Problem melioracji w powiecie zielonogórskim
W dniu 19 października br. w Starostwie Powiatowym w Zielonej Górze odbyło się posiedzenie Zielonogórskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej, które w całości poświęcone było problematyce melioracji głównie w powiecie.
Następnie głos zabrał Ryszard Górnicki Wicestarosta Zielonogórski, który podziękował za zaproszenie. Zapewnił, że Starostwo Powiatowe w Zielonej Górze, jest zawsze otwarte dla Lubuskiej Izby Rolniczej, a w problemowych sprawach dotyczących rolnictwa zaprasza również do indywidualnej rozmowy w swoim gabinecie.
W spotkaniu uczestniczył Stanisław Kwiecień Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Zielonej Górze, który omówił sprawy związane z funkcjonowaniem spółek wodnych. Obecnie na terenie powiatu są zarejestrowane 4 gminne spółki wodne w Czerwieńsku, Babimoście, Nowogrodzie Bobrzańskim i Zielonej Górze. Oprócz składek, które są zróżnicowane (od 23 zł do 70 zł za 1 ha gruntów zmeliorowanych na rok), spółki otrzymują również środki z samorządów i Urzędu Wojewódzkiego. Dla przykładu w ubiegłym roku spółka wodna w Czerwieńsku wydatkowała na meliorację ok. 30 tyś. zł, w Nowogrodzie B. 36 tyś. zł, w Babimoście 61 tyś. zł, a w Zielonej Górze 190 tyś zł.
Starostwo nadzoruje pracę spółek wodnych jednak problemem jest zawiązanie się spółki. S. Kwiecień powiedział, że kiedyś na terenie powiatu, funkcjonowało, mniej lub bardziej prężnie, 77 spółek wodnych, obecnie niestety są tylko 4.
Rolnicy, którzy czynnie włączali się w dyskusję, stwierdzili, że prace konserwatorskie należałoby wykonywać bardziej przemyślanie. Chociaż rowy na polach są drożne to i tak nie spełniają swojej funkcji, gdyż woda niedrożnych kanałów cofa się do rowów. Pewnych sytuacji można byłoby uniknąć.
W obradach wziął również udział Zygmunt Muszyński z-ca Dyrektora Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Zielonej Górze, Który omówił stan melioracji w województwie oraz ilość środków jakie otrzymuje zarząd na konserwację urządzeń. Mimo usilnych starań i wniosków aby budżet na melioracje wynosił co roku 35 mln zł, wpływy są w granicach 8-9 mln zł, co jest kroplą w morzu potrzeb. Duża część tych środków pochłania opłacanie energii elektrycznej w przepompowniach. Z Muszyński omówił również stan techniczny wałów melioracyjnych, z którego wynika, że tylko niewielka część wałów jest w stanie dobrym i nie zagrażającym bezpieczeństwu. Problemem okazały się również kradzieże, gdzie ukradziono m.in. transformator w Brodach będący pod napięciem. Zebrani rolnicy, jak i radni, dopytywali się o prace konserwatorskie na terenach gdzie mają grunty rolne, gdyż wydaję im się, że cieki te zostały już dawno przez LZMiUW zapomniane, a prośby o podjęcie prac konserwatorskich na tych ciekach tłumaczone są od lat brakiem środków. Właśnie niewystarczająca ilość pieniędzy na prace konserwatorskie jest główną przyczyną takiego stanu urządzeń melioracji podstawowej, w związku z tym należy szeregować co ma być wykonane w pierwszej kolejności tłumaczył Z. Muszyński.
Natomiast Henryk Dunas z Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze podkreślił, że Stanisław Tomczyszyn Członek Zarządu Województwa Lubuskiego corocznie stara się, aby pieniędzy, przeznaczonych na melioracje w województwie, wpływało jak najwięcej.
Na zakończenie Emilian Dzik Dyrektor Filii Agencji Nieruchomości Rolnych w Zielonej Górze przedstawił stan zasobów ziemi należącej do Własności Rolnej Skarbu Państwa w powiecie. Rolnicy dopytywali się dlaczego ANR nie informuje w ofercie sprzedaży ziemi, że dany grunt pozbawiony jest dopłat agencyjnych. Według E. Dzika nie byłoby takich problemów gdyby agencje ściśle współpracowały ze sobą, wymieniały informacjami.
Kończąc W. Piasecki powiedział, że te spotkanie miało na celu pokazanie, że problem melioracji w powiecie zielonogórskim istnieje, i że nie jest to problem, który dotyczy jednej gminy, czy jednego cieku. Mówienie głośno o problemach pozwala również na dostrzeżenie ich przez większe grono osób. Natomiast zdarza się tak, zwłaszcza wśród osób nie prowadzących działalności rolniczej, że tych problemów się nie widzi, bądź co gorsza nie chce się widzieć.