Długi pozostawione po kryzysie finansowym z 2008 roku w połączeniu ze spowolnieniem w chińskiej gospodarce mogą doprowadzić do następnego światowego załamania. Tym razem rozmiary kryzysu byłby jednak jeszcze wyższe niż przed ośmioma laty – ostrzegają ekonomiści.
W opinii profesora PAN wyzwaniem dla rządu jest dążenie do osiągnięcia wewnętrznej równowagi pomiędzy realizacją celów politycznych a stymulowaniem gospodarki. Zauważa, że z jednej strony zacieśnianie polityki fiskalnej sprzyja utrzymaniu stabilnej sytuacji społecznej, jednak z drugiej zbyt ostra ingerencja w gospodarkę może ograniczyć jej potencjał do dalszej zwyżki.
– Jeżeli pójdzie się o jeden most za daleko, to oczywiście wybuch nierównowagi jest ciągle możliwy – ostrzega.
Członek Narodowej Rady Rozwoju porusza też kwestię zachowania polskiej waluty w przypadku pojawienia się ewentualnego kryzysu gospodarczego. Realizacja negatywnego scenariusza może skutkować osłabieniem złotego do 5 złotych za euro czy franka szwajcarskiego. Jednak według ekonomisty w aktualnych realiach tak duża deprecjacja na razie nam nie grozi.
– Osłabienie złotego czy każdej innej waluty krajowej ma swoje dwie strony. Jedną z nich jest obsługa zadłużenia. Około 40 proc. naszego długu publicznego to dług denominowany w walutach obcych – wyjaśnia.
Jak wynika ze stanu na koniec III kwartału 2015 roku państwowy dług publiczny wynosił blisko 877 mld zł, z czego wysokość długu zagranicznego to 34 proc. ogólnej struktury zadłużenia - 300 mld złotych.
– Z drugiej strony to są oczywiście bodźce dla eksportu. Po kryzysie w 2008 roku były one dla nas bardzo ważne. Pozwoliły nam uratować się przed recesją. Nie twierdzę, że to był jedyny powód, ale to jeden z głównych powodów, dla których nie wpadliśmy w recesję – ocenia Bugaj.
Zdaniem profesora, że aktualna polityka stóp procentowych nie ma zbyt dużego znaczenia dla panującej koniunktury. Koszt pieniądza jest aktualnie na rekordowo niskim poziomie, przez co dostęp do finansowania nie stanowi dla popytu większej bariery.
– Wydaje mi się też, że ich obniżenie nie spowoduje tu żadnej rewolucji. Choć po szczegółowej analizie mogą zostać podjęte kroki redukujące stopę procentową. Takim decyzjom sprzyja ciągle utrzymująca się deflacja – zauważa.
źródło: Gospodarz.pl/Newseria foto:
sxc.hu