Kategorie
Zobacz również tu
-
Spadki cen na stacjach paliw wyhamowały
2025-04-24 -
Nie warto zwlekać z wnioskiem o dopłaty 2025
2025-04-24
Poznaj produkty
-
Agregat uprawowo-siewny Pazurek
2013-03-19 -
McHale F 5400
2014-03-06 -
SERIA COMPACT
2016-01-05 -
Paśniki dla owiec
2014-02-10 -
Rozrzutnik obornika Ferti-Space
2013-10-30 -
MB-TRAC - szyba boczna przezroczysta
2011-12-13
Polskie firmy na globalnym rynku. Debata Poland, Go Global
Coraz więcej polskich firm prowadzi działalność zagraniczną, trzy razy więcej z nich eksportuje niż importuje, ale potencjał rozwojowy rodzimych przedsiębiorców i banków jest znacznie większy - wynika z debaty w think tanku "Poland, Go Global!", który opublikował raport "Polskie firmy na globalnej scenie".

Kierunki ekspansji zagranicznej
Spośród wszystkich polskich firm rozwijających się na rynkach zagranicznych niemal 90% prowadzi działalność w Europie. Środkowa i południowa część Starego Kontynentu częściej przyciąga polskie dobra, a zachodnia usługi. W 2016 roku tylko 56% objętych badaniem firm zamierza rozwijać się w Europie, co stanowi spadek o jedną trzecią w porównaniu do ub.r. (89%). Rośnie za to atrakcyjność gospodarcza Azji. W 2015 roku ekspansję na tamtejsze rynki planowało zaledwie 3%, a w 2016 roku 23% polskich firm (raport "Poland, Go Global!").
- To jest naturalne, że przedsiębiorca sięga w pierwszej kolejności po niżej wiszące owoce, że wchodzi na rynek europejski, który jest zbliżony regulacyjnie i mamy z nim zharmonizowane różne obszary działalności - zauważył Łukasz Karpiesiuk, doradca podatkowy w kancelarii Baker&McKenzie. Dodał, że po pierwszym kroku i pierwszych lekcjach w takiej szkole, gdy już wiadomo czego można się spodziewać warto rozejrzeć się także za innymi rynkami i mniej konkurencyjnymi obszarami ekspansji, np. w Afryce czy Ameryce Południowej. Zaznaczył jednak, że wymaga to bardzo dobrego przygotowania, szczegółowej analizy prawnej i znalezienia na rynku niszy, - tak aby większe w tym przypadku ryzyko mogło przynieść większy zwrot z kapitału.
- Wielu polskich przedsiębiorców uwierzyło w chiński sen, a przecież w Chinach zwłaszcza polskie produkty spożywcze mają bardzo dobrą opinię; zniechęciły ich jednak skomplikowane regulacje i długotrwałe, nawet półtoraroczne starania o pozwolenia na rozpoczęcie działalności - zauważył Jakub Kompa, kierownik "Poland, Go Global!", moderator debaty.
Mimo wielu podobnych przykładów uczestnicy debaty przekonywali, że chiński rynek warto uwzględniać w planach ekspansji. - Nie można odpuszczać takich rynków jak chiński, gdyż pod względem potencjału jest zbliżony do amerykańskiego, z tym że jest to rzeczywiście rynek bardzo trudny, zwłaszcza pod względem prawnym - ocenił Paweł Borys z PKO Banku Polskiego. Jego zdaniem trzeba tam się liczyć z długim egzekwowaniem umów czy z niskim poziomem ochrony własności. - Tym bardziej wsparcie prawne, instytucjonalne wsparcie jest wtedy potrzebne, a jest bardzo wiele państw, które znakomicie tam sobie radzą, przykładem mogą być Niemcy - powiedział Paweł Borys.
- To jest problem zwłaszcza dla mniejszych firm; może powinny się połączyć, działać wspólnie i mieć w Chinach jednego przedstawiciela - zaproponował Jacek Stryczyński, prezes Lionbridge Poland. Podkreślił, że w poszukiwaniu odpowiedniego partnera bardzo przydatna jest znajomość języka chińskiego, tymczasem nauczenie się podstawowych znaków zajmuje co najmniej trzy lata. Natomiast samo podpisanie umów nie gwarantuje sukcesu, gdyż - w Chinach prawdziwe rozmowy biznesowe zaczynają się po podpisaniu kontraktu - dodał z uśmiechem prezes Stryczyński.
Czytaj dalej na następnej stronie...
