Po publikacji tematu "Producenci kolektorów próżniowych apelują o zmianę systemu dopłat do paneli słonecznych" otrzymaliśmy wiadomość z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, której treść zamieszczamy poniżej.
Kolektory o najniższych wydajnościach nie dostaną już dwukrotnie większego dofinansowania.
W trakcie realizacji programu na rynku pojawiły się kolektory, których powierzchnia brutto w skrajnych przypadkach prawie dwukrotnie przekraczała powierzchnię wytwarzającą ciepło. Wykorzystując dotychczasowe zasady programu, uzyskiwały one dofinansowanie ponad 4.3 zł/kWh do wytworzonej energii. W pozostałej grupie kolektorów, bez względu na zastosowaną technologię rur próżniowych czy kolektorów płaskich ich dofinansowanie było niższe niż 2.4 zł/kWh. Po wprowadzonych zmianach dofinansowanie będzie porównywalne dla wszystkich typów produktów tej branży. Taki zabieg pozwoli usunąć zbyt wysokie jednostkowe dopłaty i zmniejszy różnice pomiędzy poziomem takich dopłat dla kolektorów płaskich i próżniowych.
Na zmianach dodatkowo zyska 3 tysiące rodzin
Wprowadzone zmiany zapewnią efektywniejsze wydatkowanie publicznych pieniędzy, oraz wpłyną na zwiększenie efektu ekologicznego uzyskanego dzięki szerszemu zastąpieniu urządzeń grzewczych wykorzystujących paliwa kopalne na energię pochodzącą ze słońca. Dzięki nowym zasadom programu, Fundusz wykorzystując dostępne środki wesprze budowę dodatkowych 3 tysięcy instalacji, zwiększając tym samym liczbę nowych beneficjentów do 15 tysięcy. To ważna informacja, ponieważ program powoli zbliża się ku końcowi.
W przyszłym roku dla klientów zostanie jeszcze ok 60 mln zł
Wiec nie ma mowy o żadnym marnotrawieniu pieniędzy. Wyliczanie takiego marnotrawstwa w oparciu o porównanie kolektorów próżniowych przeciwstawiajac je kolektorom płaskim jest byc moze korzystne dla producentów i importerów jednej z tych grup. Fundusz nie moze pozwolic sobie na takie traktowanie rynku ponieważ musiałby preferować jedną z technologii. Nie oto tu idzie. Chcemy aby nasze dopłaty budowały równe szanse rynkowe a przede wszystkim dobra prace właścicielom, którzy skorzystaja jeszcze z publicznych dopłat. A reagowalismy wielokrotnie, np zwiekszajac szanse na sprzedaż kolektorów poprzez zastosowanie ich w dogrzewaniu budynków (wzrost o ok 4 %), regulujac wielkość dopłaty, zwiekszajac gwarancje do 5 lat, czy ostatnio reagujac na wykorzystywanie dopłat , poprzez zwiekszanie dysproporcji miedzy powierzchnią czynną a powierzchnią brutto paneli słonecznych.
Propozycja zaburzająca konkurencję i wykluczająca firmy z rynku
Najczęściej podnoszony argument przeciwników zmian w programie dotyczył przyjęcia za podstawę obliczenia wysokości dotacji zamiast powierzchni czynnej kolektora, jego całorocznego uzysku energetycznego (wydajności). Choć jest to bardziej precyzyjny parametr charakteryzujący kolektory i przyjęcie go również eliminowałoby zwiększone dopłaty do urządzeń mało efektywnych, wprowadzenie go na tym etapie programu nie jest możliwe. W ocenianych w programie NFOŚiGW certyfikatach Solar Keymark, dopiero od 2012 umieszcza się ten parametr, w dodatku podawany jest w kilkunastu wariantach. Wymóg stosowania go wykluczyłby z rynku kolektory, które certyfikat uzyskały wcześniej i nie mają podanej tej wartości w obowiązującym wciąż certyfikacie. Proponowane rozwiązanie doprowadziłoby do ich wykluczenia z rynku i zaburzenie konkurencji.
Zwolennicy wprowadzanych zmian wskazują, że choć nowe zasady wprowadzone przez NFOŚiGW nie są idealne, to stanowią krok w dobrą stronę i zlikwidują uprzywilejowaną pozycję rynkową urządzeń o niskiej wydajności. Kolektorów o dużej efektywności, niezależnie od zastosowanej technologii, zmiany dotkną w niewielkim stopniu.
Witold Maziarz
rzecznik prasowy NFOŚiGW
źródło: Gospodarz.pl/Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, foto:
Gospodarz.pl