Rządowy programu „Elektromobilność”, który opracowały resorty rozwoju i energii, zakłada, że do 2021 roku po polskich drogach będzie jeździć tysiąc eklektycznych autobusów. W obrębie kolejnej dekady ponad 50 proc. taboru autobusowego ma być zasilana napędem elektrycznym. Będzie to wymagało właściwej infrastruktury ładowania.
– Ona jest dopiero na początkowym etapie rozwoju. Wiele podmiotów myśli o rozwoju infrastruktury ładowania samochodów elektrycznych. Istotną rolę odegrają w tym miasta. Przygotowywana jest ustawa o elektromobilności, która nakłada na nie obowiązek organizowania przetargów na lokowanie publicznie dostępnych miejsc ładowania samochodów elektrycznych. Wraz z rozwojem transportu elektrycznego taka infrastruktura będzie budowana i rola miast będzie w tym bardzo istotna – ocenia Rafał Czyżewski.
Według szacunków w Polsce jest obecnie 305 punktów ładowania. Najwięcej znajduje się w Warszawie. Zgodnie z planem do 2020 r. ma powstać już 400 szybkich punktów ładowania samochodów elektrycznych i 6 tys. publicznych punktów ładowania o normalnej mocy. Brak odpowiedniej infrastruktury obok wysokich kosztów jest w tej chwili jednym z kluczowych elementów, które hamują popularność samochodów elektrycznych.
– Punkty szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych są zlokalizowane w dużych miastach, w szczególności są to centra handlowe. Ta infrastruktura jest natomiast niedostępna przy głównych drogach, na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Chcąc stworzyć możliwość przemieszczania się samochodem elektrycznym na dłuższy dystans, niezbędne jest postawienie stacji szybkiego ładowania przy głównych drogach w Polsce – mówi Rafał Czyżewski – Szybkie ładowanie oznacza możliwość naładowania standardowego samochodu w ciągu kilkudziesięciu minut, w zależności od wielkości baterii. Jest to jednak wierzchołek piramidy, ponieważ niezbędne jest też tworzenie infrastruktury szybkiego i wolnego ładowania, żeby użytkownicy mogli ładować te pojazdy w nocy – dodaje.
Szacunkowo przejechanie 100 kilometrów samochodem elektrycznym to koszt około 10 zł. Niemniej jednak ładowanie w nocy samochodów elektrycznych ma być w przyszłości tańsze o 30 procent.
W projekcie ustawy dotyczącym elektromobilności rząd słusznie położył nacisk na infrastrukturę. Ta rozwija się bardzo wolno. Nowe regulacje powinny ten proces przyspieszyć. Planowane wsparcie nabywców samochodów elektrycznych jest z kolei umiarkowane, a obok zwolnienia z akcyzy rząd powinien też rozważyć zwolnienie z podatku VAT.
– Myślę, że będziemy namawiać rząd do zwolnienia nabywców samochodów elektrycznych z obowiązku płacenia VAT – zapowiada Marcin Korolec.
W ocenie resortu energii elektromobilność to najszybszy sposób na walkę ze smogiem w polskich miastach. Poza czystszym powietrzem rozwój elektromobilności mógłby się również przyczynić do powstania kilku tysięcy nowych miejsc pracy i pobudzenia gospodarki.