J. Buzek o dziesięciu latach w UE

Dnia 1 maja 2014 r. minęło dziesięć lat od największej w historii akcesji unijnej, która scaliła poszarpaną Europę. Jaki jest werdykt po dekadzie w UE? Pierwszy przewodniczący Parlamentu Europejskiego, pochodzący z kraju dołączonego w 2004 r. - Jerzy Buzek opowiedział o wyzwaniach, obawach, nadziejach i dokonaniach dziesięciolecia, które pozostanie na długo w naszej pamięci.

J. Buzek o dziesięciu latach w UE

Niedawno obchodziliśmy 10. rocznicę największego rozszerzenia Unii Europejskiej. Co to oznacza osobiście dla Pana?

Ta rocznica ma dla mnie dwa wymiary. Z jednej strony wspominam ten dzień, w którym spełniły się nasze marzenia o Europie, oddychającej w pełni, oboma płucami. To był ważny moment na naszej drodze transformacji i ponownego zakorzenienia w cywilizacji zachodniej, zwieńczenie wieloletnich starań i zarazem wybuch energii, także tej obywatelskiej. Zwykli ludzie spotykali się by razem świętować symboliczne obalenie granic i podziałów.

Drugim wymiarem jest możliwość, ale i obowiązek współkształtowania Unii Europejskiej, pracy na rzecz naszego wspólnego dobra. W tym sensie, 10 lat temu, państwa Europy środkowej przyjęły na siebie współodpowiedzialność za jej losy.

Wielu bało się utraty niezależności i tożsamości własnego kraju, a niektórzy politycy perfidnie grali na tych uczuciach. Co, po 10 latach doświadczenia z europejskim projektem, powiedziałby im Pan teraz?

W tej kwestii fakty i odczucia zwykłych obywateli są najlepszą odpowiedzią. W sondażach poparcie dla przynależności Polski do Unii jest bardzo wysokie. Spośród tych, którzy 10 lat temu stali się obywatelami UE, wielu, może nawet bardziej świadomie, rozumie swoją tożsamość i nie czuje utraty niezależności.

Myślę, że ostatnia dekada była dla nas wszystkich także ogromną lekcją z argumentowania racji. To właśnie poprzez umiejętność prezentowania argumentów i docierania z nimi do najważniejszych ośrodków decyzyjnych, zdobywa się w Unii Europejskiej wpływ na kształt prawa i polityki.

Czytaj dalej na następnej stronie...



Tagi:
źródło: