Dynamika wzrostu produkcji drobiu na przestrzeni ostatnich lat to przede wszystkim związanie jej z eksportem, przede wszystkim mięsa z produkcji kurcząt brojlerów i w mniejszym stopniu indyków. Zdecydowanie największym czynnikiem determinującym koszty chowu drobiu to pasze, gdzie ich udział może wynosić min. 70 % udziału w kosztach ogólnych produkcji. Ceny skupu kurcząt brojlerów spadły, a indyków obniżyły się drastycznie i są najniższe od 10 lat. Koszty produkcji od września szybują w górę. Mamy rekordowo wysokie ceny zbóż, śruty sojowej i tłuszczy, co kompletnie zaburzyło ekonomiczny sens prowadzenia produkcji. Hodowcy ponoszą ogromne straty finansowe. Taka sytuacja wywołuje efekt domina, który prowadzi do załamania sektora drobiarskiego w Polsce na wszystkich poziomach - zaczynając od stad rodzicielskich, poprzez wylęgarnie, wytwórnie pasz, lekarzy weterynarii, dostawców wyposażenia i usług, kończąc na ubojniach i zakładach przetwórczych. Z tak potężnym kryzysem branża nie borykała się od wielu lat. Zdecydowanie największe straty ponoszą hodowcy, znajdujący się poza integracjami - „skazani” na wolnorynkowe ceny skupu.
Pod koniec 2020 roku, po wzroście cen pasz, koszt produkcji kilograma żywego kurczaka wynosiły nie mniej niż 3,20 zł. Wiele ubojni proponowało cenę zakupu 2 zł, a nawet niższą. Otrzymując cenę 1,80 zł za kilogram żywca drobiowego, hodowca dokłada do każdego kilograma żywca - 1,10 zł i więcej. W nieco lepszej sytuacji są hodowcy zintegrowani, połączeni umowami współpracy z większymi ubojniami drobiu. Poziom opłacalności ich produkcji jest korygowany o wyższe ceny skupu.
W wielu przypadkach hodowcy zawieszają produkcję i ograniczają kolejne wstawienia. Za tym idzie mniejsza sprzedaż pasz. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje występowanie grypy ptaków. Również sytuacja z salmonellą nie wpływa pozytywnie na eksport mięsa drobiowego. Na rynku wewnętrznym ceny bardzo mocno różnią się w zależności od regionu Polski. Odnotowywane są zmiany i kilkudziesięciogroszowe wahania z dnia na dzień (w jedną i drugą stronę). Innymi słowy również sytuacja lokalna, gdzie pojedyncze duże zlecenia eksportowe (lub ich brak) albo decyzje sieci marketów potrafią mocno wpływać na ceny. Wszystko to powoduje, że mamy bardzo trudną sytuację ekonomiczną zakładów ubojowych, co widoczne jest w dużej podaży mięsa w chłodniach. W ostatnim czasie cena nieco odbija po bardzo głębokim zejściu w dół, ale przed sektorem również kolejne ważne rzeczy: jak ostatecznie ukształtują się relacji handlowych z Wielką Brytanią oraz rozwój grypy ptaków. To są kolejne determinanty, które niewątpliwie wpłyną na kondycję tego sektora w najbliższych miesiącach.