Zarząd Izby Rolniczej w Opolu oraz kilkudziesięciu rolników z Opolszczyzny zwiedziło gospodarstwa w Chorwacji. Były to głównie miejsca, w których wytwarza się produkt regionalny. Z produkcji i sprzedaży takich artykułów jak sery, szynki i oleje utrzymywała się kilkuosobowa rodzina. Jak mówią uczestnicy wycieczki, po powrocie do Polski docenili szerokie możliwości hodowli i uprawy jakie daje nam nasza strefa klimatyczna.
Prezes Izby Rolniczej w Opolu Herbert Czaja podzielił się wrażeniami z oglądanego 5-cio hektarowego gospodarstwa: - Była tam knajpka, gdzie częstowano własnymi wyrobami. Ten gospodarz mając swoją rodzinę jest w stanie się utrzymać. To typowy biznes rodzinny, gdzie produkuje się oliwę, sery owcze, krowie i mieszane. Serwowano wytwarzaną tam szynkę bardzo podobną do szynki parmeńskiej. Na płacie mięsa znajduje się warstwa pleśni, która chroni mięso przed atakiem bakterii. W smaku jest rzeczywiście rewelacyjna. Nie ma konserwantów, jedynie sól. Zanim taka szyka będzie mogła być sprzedana musi przeleżeć rok - dodaje Czaja.
W Chorwacji panują dosyć trudne warunki terenowe dla rolnictwa w naszym pojęciu. Roślinnośc jest też dosyć uboga. Dlatego gospodarze skupiają się głównie na produkcji serów, oleju z oliwek oraz rakiji – napoju alkoholowego słynnego w rejonie Bałkanów. - Mieliśmy okazję zobaczyć miejsce, w którym handluje się towarem. Było to coś w rodzaju targowiska z produktem regionalnym. Duży nacisk kładzie się na szeroko rozumianą ekologię produkcji - wyjaśnia Herbert Czaja.
W produkcji wyrobów mięsnych duży nacisk kładzie się na wykorzystywanie własnych świn. - Gospodarz, którego produkty mogliśmy zobaczyć jest jednym z czterech porducentów tej szynki w Chorwacji i jest także ekpertem w Brukseli. Praktycznie, żeby ta szynka mogła ujrzeć światło dzienne, czyli trafić do klienta musi zostać oznaczona i zbadana przez osoby certyfikujące - uzupełnia Czaja.
Opolscy rolnicy nie zauważyli wyraźnych przykładów ulgowego traktowania Chorwacji, która jest od tego roku członkiem Unii Europejskiej. Jednak prawdopodobnie po wejściu do Unii zaostrzyła się polityka fiskalna. - Nie dało się kupić białej rakiji tylko jako gatunkowe nalewki. Pojawiły się pewne obwarowania. Unia powoduje znaczne ograniczenia związane z handlem, głównie od strony fiskalnej. To prawdopodobnie efekt uszczelnienia sfery podatkowej - przewiduje szef opolskiej izby rolniczej.
Zdaniem opolskich rolników, nie można postrzegać Chorwacji jako kraju konkurencyjnego dla Polski pod względem produkcji rolniczej. - Ten teren, który zwiedziliśmy nam nie zagrozi. Tam nie ma tego, co my mamy. Nie zagrozimy im, a wręcz możemy sobie pomagać. Przemierzając prawie 400 kilometrów w Chorwacji, widzieliśmy jedno miejsce, gdzie uprawiano na kilku hektarach kapustę i troszeczkę warzyw w mniejszym areale. Mamy jednak bardziej uniwersalne możliwości - dodaje Czaja.
Izba Rolnicza w Opolu uznaje wyjazd za bardzo udany. - Wszyscy wrócili podbudowani. Chętnie wróciliśmy do Polski i doceniliśmy nasze podwórko. Doceniliśmy nasze możliwości pracy na roli - podkreśla Herbert Czaja.
źródło: Gospodarz.pl/Opolska Izba Rolnicza foto:
Opolska Izba Rolnicza