– Wymiana rolno-spożywcza z Emiratami Arabskimi wynosi kilkadziesiąt milionów euro. Można się tym szczycić, ale wydaje mi się, że potencjał jest bez porównania większy. To jest kraj, który nie tylko potrzebuje żywności dla stosunkowo niewielkiej ilości swoich mieszkańców, około 10 mln, ale przede wszystkim potrafi handlować żywnością ze znaczną częścią świata, z Azją, z Afryką, z krajami arabskimi. Jako taki pośrednik, do krajów gdzie nigdy sami nie będziemy umieli skutecznie handlować, bardzo by się nam przydał – mówi Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Zjednoczone Emiraty Arabskie są drugim, po Arabii Saudyjskiej, największym partnerem gospodarczym i handlowym Polski na obszarze krajów Rady Współpracy Państw Zatoki. W 2017 roku wysyłka polskich artykułów rolno-spożywczych wyniosła 85 mln euro, a więc o 11 proc. więcej niż w 2016 roku. Najwięcej sprzedaje się przetworów spożywczych, słodyczy i papierosów, ale ZEA mogą być też dobrym importerem mięsa halal, które Polska aktualnie wywozi do kilkudziesięciu krajów.
– ZEA potrzebują przede wszystkim dużych ilości mięsa, oczywiście mięsa halal, wołowiny i drobiu. To są ogromne ilości produktów mlecznych, przede wszystkim o krótkich terminach przydatności, bo świat nie chce żywności która ma pół roku czy rok ważności napisane na opakowaniu, staje się to żywność śmieciowa, więc również kwestia szybkości transportu, logistyki, będzie o tym decydowała – wskazuje Ardanowski.
W 2017 roku wartość eksportu produktów mleczarskich z Polski na rynki pozaunijne wzrosła o 27 proc. do 476 mln euro. Najwięcej dostarcza się do Algierii, Chin i Arabii Saudyjskiej.
– W Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest też wielkie zapotrzebowanie na cukier. Jesteśmy przecież wielkim producentem cukru, w krajach muzułmańskich duże wzięcie mają słodycze, miód, to są rzeczy które mamy. To są na pewno – biorąc pod uwagę tamten klimat – także soki z owoców i warzyw, które rosną w naszym klimacie, sok jabłkowy, różnego rodzaju koncentraty z owoców miękkich – wymienia minister rolnictwa.
Polska jest w czołówce globalnych eksporterów słodyczy. Tylko latach 2012-2016 wysyłka polskich słodyczy zwiększyła się o blisko 79,5 proc. Z analiz ekspertów Banku BGŻ BNP Paribas wynika, że w 2017 roku Polska wyeksportowała 15,2 tys. ton miodu, a zatem o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdecydowana większość trafia na rynki unijne, jednak to kraje muzułmańskie mogą być istotnym odbiorcą. Paleta produktów które mogą stać się hitem eksportowym do tej części świata jest ogromna, ale aby wykorzystać ten potencjał dużo zależy od polskich producentów.
– Rolą administracji, rządu, jest pomoc w pokonywaniu barier organizacyjnych, prawnych, dostępu do rynku, porozumień w krajach orientu. Jest bardzo ważne również, czy władze publiczne uwiarygadniają poszczególne firmy wskazując, że one są popierane, więc każda polska firma na tego typu wsparcie ze strony przedstawicieli rządu może liczyć, natomiast reszta jest w rękach samych przedsiębiorców – przekonuje minister.
Polska nie może konkurować niskimi cenami, pod tym kątem nie ma szans np. z Ukrainą (ceny owoców), czy Brazylią (mięsa). Wartością polskich produktów jest głównie wysoka jakość.
– Dla ZEA jest bardzo ważne, że Polska nie kopie się z koniem, nie ściga się wyłącznie niskimi cenami żywności. Nigdy nie wygramy z Brazylią w produkcji kurczaków czy z Argentyną w produkcji wołowiny, czy z wielkimi obszarami Rosji, Ukrainy, w produkcji pszenicy czy innych zbóż. My musimy się czymś wyróżniać i ta nasza żywność ma być najlepsza na świecie, ma być tą żywnością, za którą będzie ktoś gotowy zapłacić lepszą cenę wiedząc o tym, że to jest crème de la crème na stołach światowych – podkreśla Jan Krzysztof Ardanowski.