Od kilku dni docierają do nas informacje o skupie trzody i rekompensatach jakie mają otrzymywać hodowcy ze strefy buforowej. Zapomina się jednak, że zła sytuacja nie dotyczy tylko terenu w wyznaczonej strefy buforowej, ale całego kraju. Wygląda na to, że rolnicy z innych części Polski zostaną bez jakiejkolwiek pomocy. Jeżeli tak się stanie to będzie to niesprawiedliwe.
Zdaniem Marcina Wrońskiego z Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego obecne działania nie rozwiążą problemu na rynku wieprzowiny. Mogą one uspokoić na krótki okres czasu sytuację, ale problem pozostanie. W dużej mierze może zadziałać czynnik psychologiczny. Za chwilę będą pojawiać się na rynku nowe tuczniki, które będą osiągać odpowiednią wagę. Cykl produkcyjny w chlewniach będzie się powtarzał. Jeżeli nie odblokujemy eksportu to problem powróci.
Według danych za 2013 roku eksport mięsa wieprzowego wyniósł 438 tys. ton, z czego 218 tys. ton trafiło go krajów Unii Europejskiej, w tym do Włoch aż 43 tys. ton. Do krajów z poza Unii Europejskiej 52 tys. ton wyeksportowaliśmy do Chin, 42 tys. ton na Białoruś, a 32 tys. ton do Rosji. Więc widać, że Rosja nie jest głównym odbiorcą naszej wieprzowiny. Należy pamiętać również o Korei, Japonii, Filipinach, Angoli, czy innych krajach azjatyckich, które mogą zdywersyfikować nasz eksport.
Pogłowie trzody chlewnej w ostatnich latach bardzo się zmniejszyło. Obecnie mamy niecałe 11 mln świń, co nie zaspakaja nawet naszego popytu wewnętrznego. W 2003 było 18,5 mln świń, w 2007 - 18 mln, w 2012 już tylko 13 mln świń. Gdyby takie problemy pojawiły się kilka lat wcześniej to rozwiązanie ich byłoby jeszcze trudniejsze.