Czas płynie, wakacje w rozkwicie, a na rynku trzody podejrzanie grobowa cisza.
O czerwcu mówiono, że będzie „kluczowym” dla uwolnienia eksportu polskiej wieprzowiny, że do tego czasu rozwiąże się szereg większych i mniejszych problemów wywołanych zagrożeniem afrykańskim pomorem świń. Tymczasem w natłoku afer politycznych i quasi-politycznych kwestia rynku trzody, choć bardzo istotna gospodarczo i społecznie, odsunięta została na dalszy plan - stwierdza dr Magdalena Kozera w sierpniowym numerze Trzody Chlewnej.
W opinii dr Kozery stagnacja na tynku trzody w Polsce jest dramatyczna, a jedyne zmiany od wprowadzenia embarga przez Rosję to zapowiedź rosyjskiego audytu na terenie Litwy i Polski.
- Audyt ten miałby być przeprowadzony przez rosyjskie służby weterynaryjne przy współpracy polskich i litewskich na początku lipca. Jego rozpoczęcie jednak niepokojąco przesuwa się. Rosyjskie służby weterynaryjne kontrolowały wprawdzie w sposób wybiórczy firmy zajmujące się przetwórstwem mięsa oraz powiązane z nimi podmioty, jednak na wyniki kontroli przyjdzie zapewne poczekać - podkreśla ekspertka, dodając jednocześnie, iż - W gremiach eksperckich pojawiają się przypuszczenia, że propozycja audytu sytuacyjnego ze strony Rosji ma udowodnić, że w przypadku Polski i Litwy niezbędne jest utrzymanie embarga, przy jednoczesnym zwolnieniu z niego pozostałych państw.
Z punktu widzenia ekonomiki i organizacji rynku trzody w Polsce dodatkowym czynnikiem destabilizującym jest niepewny eksport na Ukrainę. W czerwcu br. Ukraina ponownie otworzyła swój rynek, z pominięciem jednak mięsa pochodzącego ze sfery buforowej oraz wprowadzając wysokie cła na polskie produkty rolno- spożywcze. Tymczasem sytuacja wojny domowej w tym kraju nie rokuje dobrze nie tylko dla unormowania handlu wieprzowiną z Polską, ale całej wymiany handlowej tym krajem.
- Niekorzystnym jest też podtrzymywanie embarga na polską wieprzowinę przez kraje azjatyckie, które tradycyjnie wzorują się na decyzjach Rosji. Zarówno Chiny, jak i Japonia oraz Korea bacznie obserwują zmiany sytuacji, jednak bez wyraźnego pozytywnego bodźca, (np. decyzji WTO), nie wznowią eksportu, co przynosi kolejne straty dla polskiego rynku trzody - podkreśla dr Kozera.
Analizując sytuację na rynku trzody chlewnej w Polsce należy podkreślić, iż po panice w lutym i marcu sytuację unormowała się. Bez wątpienia był to pozytywny efekt funkcjonowania w ramach Unii Europejskiej. Rynek wewnętrzny UE okazał się na tyle chłonny, że nadwyżki polskiego mięsa dość szybko zostały przetransferowane do państw unijnych. Spowodowało to pewne wahania cen, niewielki ich spadek. Nie zachwiało jednak stabilnością unijnego rynku. Tak było jednak do czasu. Już drugi kwartał roku przyniósł niepokojące wieści o przesyceniu rynku wewnętrznego UE mięsem wieprzowym. Zdaniem ekspertki - ma to związek z przesunięciem cyklu świńskiego wśród państw-producentów trzody. W połowie roku na rynek wchodzi „górka produkcyjna” z Niemiec i Belgii. W konsekwencji wzrost podaży pociąga za sobą spadek cen. W fazę wzrostową wchodzi produkcji świń w Holandii, Danii i Austrii.
Serdecznie zapraszamy do lektury całego artykułu, który znajdziecie w sierpniowym numerze Trzody Chlewnej.
źródło: Gospodarz.pl/Trzoda Chlewna 8/2014 sierpień, autor: dr Magdalena Kozera, foto:
sxc.hu