– Prognozy zwłaszcza dla jabłek, wiśni i innych owoców są dość trudne. W największych centrach ogrodniczych takich jak Mazowsze, województwo świętokrzyskie, lubuskie, lubelskie, podkarpackie, przeszła dość ostra fala mrozów i jabłek po prostu nie ma. W zależności od odmian drzew owocowych, plon może być nawet w wysokości 20 proc. W niektórych regionach jest trochę lepiej, ale jabłek z pewnością w tym roku będzie znacznie mniej – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Z opublikowanych pod koniec lipca wstępnych ocen produkcji GUS wynika, że zbiory owoców z drzew w tym roku mogą wynieść 2,4-2,8 mln ton, czyli o 30-40 proc. mniej niż przed rokiem. Zbiory z krzewów owocowych i plantacji jagodowych szacowane są na 0,5 mln ton, czyli o 15 proc. mniej niż w minionym roku.
Niższe zbiory już mają przełożenie na ceny. Na rynku hurtowym w Broniszach ceny wiśni są nawet o 200 proc. większe niż przed rokiem, ceny jabłek są dwukrotnie wyższe, a brzoskwini o ok. 50 proc.
Resort rolnictwa przewiduje, że w tym roku pszenicą, żytem, jęczmieniem, pszenżytem, owsem oraz mieszankami zbożowymi obsiano w sumie 7 mln ha, tj. o 3 proc. więcej niż przed rokiem. Zbiory zbóż razem z kukurydzą, gryką i prosem mogą wynieść ponad 30 mln ton wobec przy 29,8 mln ton w 2016 roku, a plony - 4 ton z hektara. Duże opady mogą jednak sprawić, że zbiory będą mniejsze.
– Jesteśmy obecnie na początku żniw. W poprzednich latach o tej porze byliśmy już na półmetku albo bliżej końca. Przez kraj przechodzi kolejna fala nawałnic i burz, rolnicy mają kłopot z zebraniem swoich plonów i nikt nie wie, jakie będzie to miało skutki. Pod koniec sierpnia będziemy wiedzieć więcej – wskazuje Szmulewicz. – Jeśli deszcze będą trwać dłużej, będziemy mieć gorsze parametry i gorszą jakość zboża konsumpcyjnego, a to spowoduje wzrost cen mąki i pieczywa.
Czytaj dalej na następnej stronie...