Jak wyjaśnił Główny Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Tadeusz Kłos, zablokowanie zakupów polskich jabłek przez Rosjan wynika z rozbieżności w ocenie jakości tych owoców między normami unijnymi a rosyjskimi. Rosja tylko niektóre przepisy dotyczące pozostałości środków ochrony roślin dostosowała do wymagań ogólnoświatowych. Niemniej jednak przystąpiła do dalszej ich harmonizacji, co najprawdopodobniej poskutkuje brakiem podobnych problemów w przyszłości.
Warto podkreślić, iż eksporterzy są świadomi norm obowiązujących w Rosji, natomiast przy tak dużej skali, jaką jest krajowa produkcja, zdarza się, że przepisy te nie zostają zachowane i dochodzi do niewłaściwego zastosowania środków ochrony roślin bądź wyeksportowania towaru, który nie był przeznaczony na rosyjski rynek.
Według eksperta, w chwili obecnej polscy producenci nie muszą obawiać się embarga na polskie jabłka ze strony wschodnich sąsiadów. Niemniej, w przypadku dalszego kwestionowania jakości naszych owoców przez władze rosyjskie, takie zagrożenie może się pojawić.
Obecnie Polska prowadzi rozmowy z Rosjanami dotyczące spraw technicznych i wypełniania przepisów prawa w kontekście dostaw jabłek do tego kraju.
Zdaniem Kłosa, w przypadku pozostałych krajów, nie ma podobnych problemów.