Ma to przełożenie na rynek polski. Na początku lutego br. ceny śruty sojowej w porcie w Gdyni kształtowały się w granicy 1430 zł/t, a pod koniec ubiegłego miesiąca sięgnęły już 1600 zł/t, a więc były o 12% wyższe.
Podstawowym czynnikiem wspierającym ceny były obawy o wysokość zbiorów soi w Argentynie, która jest głównym globalnym eksporterem śruty, przy czym za nią jest Brazylia, a potem Stany Zjednoczone. Przedłużająca się susza w liczących regionach uprawy przekłada się na mniejsze zbiory soi w tym kraju, sięgające 12 mln t, tj. z 55 mln t w sezonie 2016/17 do 43 mln t w sezonie 2017/18 – prognozy IGC. Jeszcze w lutym br. oceny IGC mówiły o produkcji w wysokości 50 mln t.
Dodatkowym czynnikiem wywierającym w ostatnich dniach presję na zwyżki cen mógł być wydźwięk ostatniego raportu Amerykańskiego Departamentu ds. Rolnictwa (USDA) - Prospective Plantings (z 29 marca br.). Eksperci wskazali w nim, że areał uprawy soi w Stanach Zjednoczonych jest oceniany na 88,98 mln akrów. Byłby to obszar o 1% mniejszy względem zeszłorocznego, rekordowego pod tym kątem oraz drugi w historii. Jednakże, rynek spodziewał się wzrostu powierzchni zasiewów do 89,9-92,6 mln akrów. Tym samym, prognozy wskazujące na 3-proc. Zwyżkę światowych zbiorów soi w przyszłym sezonie mogą być w następnych tygodniach zmniejszane.
Trzeba jednak podkreślić, że rekordowo wysokie zapasy soi na koniec sezonu 2016/2017 powodują, że pomimo mniejszej produkcji w sezonie bieżącym, jej całkowita podaż na rynku jest większa o 1,6% w relacji rocznej. Szacunki IGC wskazują, że w sezonie 2018/2019 będzie większa o następne 2%. Same notowania soi, mimo że też rosły, to jednak skala podwyżek była niższa niż w przypadku śruty.