Według czerwcowych ocen Międzynarodowej Rady Zbożowej (IGC) wyniesie 71,2 mln t, czyli o ponad 2% (1,7 mln t) więcej w relacji rocznej. Warto zaznaczyć, że jeszcze w marcu br. eksperci IGC prognozowali zbiory na poziomie 69,9 mln t. W górę skorygowano nie tylko szacunki na bieżący, ale też na ubiegły sezon 2016/2017 – z 68,1 mln t na 69,5 mln t.
Zdaniem ekspertów Banku BGŻ BNP Paribas, wzrost zbiorów spodziewany jest w Kanadzie, Unii Europejskiej oraz na Ukrainie. W ostatnich dwóch latach produkcja nasion oleistych była znacznie bardziej opłacalna niż zbóż. Dla przykładu w Polsce, w 2016 r., ceny rzepaku były przeciętnie o 160% wyższe od cen pszenicy konsumpcyjnej. To bardzo wysoka relacja – w latach 2011-2015 różnica sięgała 110%, a w latach 2010 i 2011 spadała poniżej 100%.
W efekcie w wielu krajach istotnie zwiększono powierzchnię zasiewów rzepaku. Według danych Komisji Europejskiej (KE) w Unii areał obsiany pod zbiory w sezonie 2017/2018 wyniósł 6,8 mln ha, czyli jest o 0,3 mln ha (ponad 3%) większy niż w poprzednim sezonie. Zbiory IGC ocenia na 21,5 mln t wobec 20,2 mln t szacowanych w sezonie 2016/2017 (wzrost o prawie 7%). KE jest jeszcze bardziej optymistyczna i prognozuje zbiory na poziomie 21,7 mln t wobec 19,7 w 2016 roku (+10%). Największe, wśród liczących się producentów unijnych, zmiany przewidywane są w Polsce, gdzie zebranych może być 2,79 mln t rzepaku, o 26% więcej wobec poprzedniego roku oraz o prawie więcej 10% wobec średniej z ostatnich pięciu lat. Ponadto 9-proc. wzrost przewidywany jest we Francji (do 4,69 mln t), zaś 5-proc. w Niemczech (do 4,85 mln t) – w obu przypadkach będzie to mniejszy wolumen niż przeciętnie w poprzednich pięciu latach.
Według raportu IGC produkcja silnie wzrośnie również na Ukrainie – o prawie 72% do 2,0 mln t. W Kanadzie ma osiągnąć nowy rekord – 18,8 mln t, ponad 2% więcej w relacji rocznej. Niemniej wysokie temperatury i utrzymująca się susza w dwóch najważniejszych (jeżeli chodzi o produkcję canoli) prowincjach Saskatchewan i Alberta zwiększają ryzyko, że plony będą dużo niższe niż oczekiwano jeszcze w czerwcu. Biorąc pod uwagę niekorzystne warunki pogodowe występujące również w Australii, która jest ważnym światowym eksporterem rzepaku, ostatecznie może się okazać, że sezon 2017/2018 nie będzie mocno różnił się od ubiegłego.
Już teraz jednak bilans popytowo-podażowy trudno uznać za komfortowy. Uwzględniając przewidywaną wyższą produkcję i jednocześnie bardzo niskie zapasy początkowe, według szacunków IGC światowa podaż rzepaku ma wynieść 75,2 mln t, czyli o 0,2 mln t mniej niż w sezonie 2016/2017.