W 2014 r. cena wódki będzie wyższa co najmniej o 2 zł

Producenci napojów spirytusowych prognozują w przyszłym roku wzrost ceny wódki o co najmniej 2 złote na butelce. To skutek podniesienia akcyzy na alkohole mocne, która od stycznia 2014 roku wzrośnie o 15 proc. Zdaniem gorzelników doprowadzi to do zapaści rynku, wzrostu szarej strefy i niższych wpływów do budżetu.

W 2014 r. cena wódki będzie wyższa co najmniej o 2 zł

W piątek Sejm przyjął ustawę budżetową na przyszły rok. Wcześniej obie izby parlamentu zaakceptowały ustawę okołobudżetową, podnoszącą akcyzę na alkohole mocne. Wzrośnie ona o 15 proc. w stosunku do stawki z 2009 roku. Nie pomogły protesty branży spirytusowej, która postulowała, by podwyżka akcyzy na alkohol etylowy została rozłożona na wszystkie rodzaje alkoholi, a nie dotyczyła tylko trunków mocnych. W cenie półlitrowej butelki 40-proc. alkoholu akcyza to 9,92 zł, w tej samej ilości 5-proc. piwa jest to 0,49 zł, a w przypadku 0,75 l wina (bez względu na moc alkoholu) – 1,19 zł. Udział akcyzy w cenie wódki i innych wyrobów spirytusowych wynosi 41 proc., dla piwa –16 proc., a dla wina – 11 proc.

Przedstawiciele tego sektora prognozują, że podwyżka akcyzy o 15% doprowadzi do wzrostu ceny detalicznej 0,5 l wódki 40-proc. o ok. 2 zł.


– Akcyza uderzy w branżę i obniży sprzedaż, a tym samym nasze wpływy. Straci również na tym minister finansów, który bezpodstawnie zakłada, że podwyższając akcyzę będzie w stanie zwiększyć przychody do budżetu państwa. Ale jeżeli krowa jest zbyt często dojona, to w pewnym momencie przestaje dawać mleko – mówi Andrzej Szumowski, wiceprezes Wyborowej SA i prezes Stowarzyszenia Polska Wódka.

To także może doprowadzić do spadku dostaw rynkowych o ok. 9 proc. W efekcie do budżetu trafi 300 mln zł dodatkowych wpływów, a nie 780 mln zł, jak zakłada rząd. Dla porównania w 2012 roku różnica między zakładanymi przez resort finansów wpływami z akcyzy na alkohol do budżetu państwa a tymi realnymi wyniosła 179 mln zł.

– Konsument może zagłosować nogami, czyli przejść z sektora legalnej dystrybucji i sprzedaży do szarej strefy. Nie sądzę, że zmieni swoje upodobania i przestanie spożywać wyroby spirytusowe, czy przeniesie się do kategorii piwa czy wina. Pewnie będzie szukał tańszych substytutów, niekoniecznie właściwej jakości, zdrowych i kontrolowanych – przestrzega Andrzej Szumowski.



Tagi:
źródło: