– Do tego w pierwszych miesiącach 2017 roku produkcja masła w UE zmniejszyła się o prawie 6,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem przed rokiem. Spadła również u pozostałych największych eksporterów, w związku z czym mamy do czynienia ze znaczącym spadkiem zapasów masła na rynku unijnym, a co za tym idzie – ceny są obecnie na rekordowym poziomie – wyjaśnia analityk. – Dodatkowo należy zaznaczyć, że w Nowej Zelandii produkcja mleka charakteryzuje się znaczącą sezonowością. W czerwcu i lipcu jest na minimalnym poziomie, więc tego masła na rynku w Nowej Zelandii także brakuje.
W wyniku czego masło na globalnych giełdach zacząć drożeć. Choć zwyżkę cen najmocniej odczuli mieszkańcy Niemiec i Holandii, ceny poszybowały również w Polsce. Jak podaje GUS, w I połowie 2017 roku produkcja masła w Polsce zmalała o 2,6 proc. do 104 tys. ton. Polska jest trzecim w UE producentem tego wyrobu.
– Należy pamiętać o tym, że ceny masła i rynek mleczarski w Polsce zależą od tego, co dzieje się na świecie – mówi Wyrzykowski w odpowiedzi na pytanie o prognozy na 2018 rok. – W kolejnym roku ceny masła powinny się obniżyć. Będzie to prawdopodobnie związane z tym, że podaż mleka na rynkach światowych powinna się zwiększać, w związku z tym zwiększy się produkcja samego masła.