Takie rozwiązanie poparł także Parlament Europejski. Komisja Europejska jest za zniesieniem limitów w 2015 roku, co popierają importerzy i przetwórcy cukru surowego. Rada UE zaproponowała zaś zakończenie kwotowania w 2017 roku.
Początkowo wydawało się niemal pewne, że kwoty zostaną utrzymane do 2020 roku, zwłaszcza iż pomysł ten poparły Niemcy i Francja, czyli najbardziej wpływowe kraje w UE, które przy okazji są największymi unijnymi producentami cukru. Pojawiały się nawet głosy, że przeciągnięcie o kolejne 5 lat obecnych uregulowań to możliwie najkrótszy okres i nie jest wykluczone, iż okres ten powinien zostać wydłużony w jeszcze większym stopniu, aby sektor cukrowniczy w UE miał wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się do uwolnienia rynku.
Opór ze strony Wielkiej Brytanii i krajów, które albo sprzedały swoje prawa do produkcji, albo są tradycyjnymi importerami, jest jednak silny. Stanowisko KE też jest zdecydowane. Jej rzecznik, Roger Waite jasno zadeklarował, iż kwoty muszą zostać zniesione.
Stefan Uhlenkrock, analityk z niemieckiej firmy F. O. Licht ocenia, że Unia wypracuje kompromisowe rozwiązanie, zbliżone do propozycji Rady i kwoty produkcyjne wygasną w 2017 lub 2018 roku.
W dyskusji o kwotowaniu produkcji cukru należy pamiętać, że w intencji KE zmniejszenie limitów produkcyjnych w UE i otworzenie się na import miało skutkować spadkiem cen w UE. Rzeczywistość okazała się jednak diametralnie inna, a ceny cukru po chwilowym spadku znów poszły w górę i obecnie są najwyższe od momentu wprowadzenia reformy.
Podobnie może być ze zniesieniem kwot, bo ich brak może doprowadzić do zaprzestania produkcji w mniej wydajnych rejonach, co nie zostanie zrekompensowane potencjalnym wzrostem w najbardziej konkurencyjnych częściach UE. W efekcie większy popyt z UE może podnieść ceny cukru na świecie. Mniej stabilna i przewidywalna stanie się także unijna produkcja, co może rozchwiać ceny.