| Autor: redakcja11

Potrzeba szybszej reakcji na zakłócenia w handlu w UE

Ponad 30 proc. produktów żywnościowych eksportowanych w ramach UE napotyka bariery handlowe. Zjawisko protekcjonizmu mimo wspólnego unijnego rynku nasila się.

Potrzeba szybszej reakcji na zakłócenia w handlu w UE

Eksport krajowych produktów w latach 2008–2014 wzrósł o blisko 70 proc. jak wynika z ubiegłorocznego raportu PwC „Bariery pozataryfowe dla polskich eksporterów żywności w Unii Europejskiej”. Dlatego Polska stała się siódmym eksporterem żywności w UE, ale – jak podają eksperci – wiązał się z tym także rosnący nacisk na polskich eksporterów lub lokalnych importerów w państwach docelowych. Specjaliści PwC wskazują, że tego typu incydenty najczęściej zdarzały się w handlu z Czechami, Niemcami i Wielką Brytanią.

 

Mimo różnych incydentów podważających jakość polskiej żywności ma ona dobrą markę w Unii Europejskiej.
 

 Polska żywność jest postrzegana jako żywność dobrej jakości, w konkurencyjnej cenie, o dosyć oryginalnym smaku i właściwościach. I to jest klucz do naszego sukcesu na rynku Unii Europejskiej, który stanowi ponad 80 proc. całego naszego eksportu żywności – mówi dyrektor generalny PFPŻ.
 

Zgodnie z wstępnymi danymi GUS w I kwartale tego roku wartość polskiego eksportu artykułów rolno-spożywczych wyniosła 5,6 mld euro, czyli zwiększyła się o 0,6 proc. niż rok wcześniej. Natomiast sprzedaż do 28 państw UE wzrosła w tym czasie o 2,4 proc. (ponad 4,5 mld euro).
 

Głównymi odbiorcami polskiej żywności są Niemcy (1,2 mld euro), Wielka Brytania (475 mln euro), Czechy (410 mln euro) i Niderlandy (323 mln euro)
 

– Do samych Czech eksportujemy rocznie za ponad 1,5 mld euro, a do Chin za niecałe ćwierć mld dol. To pokazuje skalę naszego eksportu do UE – mówi Andrzej Gantner.
 

Jednak stopniowo zwiększamy swoją obecność na rynkach azjatyckich (głównie Chiny, Wietnam, Indie), w Afryce i krajach arabskich, a także w obu Amerykach.



Tagi:
źródło: