Wbrew częstemu mniemaniu paliwo w Polsce wcale nie jest drogie. Jeśli porównamy się z innymi krajami Unii Europejskiej, okaże się, że znacznie bliżej nam do Rumunii, w której paliwo jest najtańsze, niż Holandii, gdzie kosztuje ono najwięcej. W najbliższych miesiącach ceny paliw w naszym kraju powinny jednak nieznacznie wzrosnąć. Będzie to spowodowane przede wszystkim przewidywanym wzrostem ceny ropy naftowej na rynku światowym.
- W tym momencie cena ropy jest niska dlatego, że jej najwięksi producenci na świecie mają bardzo duże zapasy tego surowca, które trafiają na rynek. Państwa kartelu OPEC i Rosja cały czas starają się ograniczać wydobycie, ale to nie daje dużych skutków – cena ropy dalej spada. Kiedy zostaną wykorzystane zasoby posiadane przez te państwa i poziom rezerw spadnie, cena ropy prawdopodobnie zacznie wzrastać. To automatycznie przełoży się na ceny paliw na naszych stacjach benzynowych – mówi ekonomista Paweł Majtkowski.
Czynnikiem, który odgrywa tu bardzo ważną rolę, jest również wartość dolara. Wynika to z tego, że na rynku światowym ceny ropy są podawane właśnie w amerykańskiej walucie. Ropa staje się więc dla nas tańsza, kiedy zyskuje złoty.
- Gdyby nasza waluta zaczęła się umacniać w jakiś gwałtowny sposób w najbliższych miesiącach i latach, wtedy moglibyśmy liczyć na dalsze spadki cen paliw – zauważa ekspert.