Do nadleśnictwa trafił wybudzony nietoperz. Ssaka, zapakowanego w pudełko, przyniósł jeden z okolicznych mieszkańców, Andrzej Burda.
Luty to nieodpowiedni miesiąc dla nietoperzy. O tej porze powinny być w letargu, czekając na wiosnę. Przy tak małym stworzeniu każda chwila, gdy nie jest w letargu może skutkować śmiercią. Dlaczego? Nietoperze żywią się głównie owadami. W zimie, gdy polowanie na owady jest niemożliwe, ich sposobem na przeżycie jest właśnie zapadnięcie w „sen zimowy”, czyli hibernację.
W tym stanie zwalniają ich funkcje życiowe, tętno serca spowalnia do kilku uderzeń na minutę! Obniżają też temperaturę ciała do temperatury otoczenia. Każde wybudzenie z hibernacji podnosi temperaturę ich ciała, przyspiesza ich metabolizm. Spalają w ten sposób więcej tkanki tłuszczowej, której może nie wystarczyć do wiosny.
Dlatego leśnicy, chcąc uratować nietoperze przed śmiercią, zareagowali błyskawicznie. Po skontaktowaniu się z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Lublinie zapadła decyzja, żeby małego ssaka przewieźć jak najszybciej do miejsca, gdzie ponownie zapadnie w letarg.
Na terenie nadleśnictwa znajdują się bunkry dawnej Linii Mołotowa, z II wojny światowej. Już wcześniej odnotowywano tam zimujące nietoperze. Najwięcej tych bunkrów znajduje się w obrębie Lubycza, a dokładnie w leśnictwie Święcie.
Po telefonie do tamtejszego leśniczego Andrzeja Dziedzica, dowiedzeniu się, czy jest szansa na dojechanie do bunkrów, leśnicy wraz z pasażerem wyruszyli do schronów. – Nie było łatwo, wszędzie leżało dużo śniegu, a drogi przez pola były zawiane – opowiadają.
Mimo śnieżnej aury leśnicy dotarli do wybranego bunkra. - Tam nasz nietoperz został umieszczony w odpowiedniej temperaturze i odpowiednim miejscu – mówią leśnicy.
I dodają, że z tego pośpiechu nie rozpoznali gatunku ratowanego nietoperza. - Nie chcieliśmy go naszymi oględzinami dodatkowo stresować, wybudzać, niepokoić. Mamy nadzieję, że przeżyje i wiosną odwdzięczy się łapiąc dużo komarów!