Zgodnie z decyzją z Konrada Tomaszewskiego, dyrektora generalnego LP akcja liczenia dzików odbywa się w tym samym okresie we wszystkich nadleśnictwach jednej regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych. Liczenie odbywa się na co najmniej 10 proc. powierzchni leśnej nadleśnictw oraz na wybranych fragmentach upraw kukurydzy i innych siedlisk chętnie zajmowanych przez te zwierzęta jesienią.
W prace związane z inwentaryzacją jest zaangażowanych prawie 35 tys. osób - leśników, członków Polskiego Związku Łowieckiego, a także osób z jednostek podległych Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wyniki inwentaryzacji mają być znane już na początku listopada.
Natomiast jak wynika z szacunków przedstawionych przez Stację Badawczą w Czempiniu, jednostkę podlegającą Polskiemu Związkowi Łowieckiemu, na terenach leśnych bytuje niemal 230 tys. dzików. Jednak po wiosenno-letnim okresie ich liczba może być znacznie wyższa. Obecnie dziki w ciągu roku wyprowadzają nawet po trzy mioty (jeszcze kilka lat temu był to jeden miot), a w każdym jest po kilka warchlaków.
Ten boom ma związek ze wzrostem powierzchni upraw kukurydzy, która stała się podstawą diety zwierząt. Z badań prowadzonych w okolicach Braniewa przez naukowców z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie wynika, że już ponad 20 proc. menu dzików stanowi kukurydza.
Zwierzęta coraz częściej wychodzą z lasów czy wiejskich terenów i szukają miejsca w miastach. Według Jana Błaszczyka, głównego łowczego Lasów Państwowych, tylko w samej Warszawie ich liczba jest szacowana na dwa tys. osobników.
Z roku na rok rośnie liczebność nie tylko dzików, ale także zwierzyny płowej w polskich lasach. Z danych stacji w Czempiniu wynika, że liczba saren, które są najpowszechniejsze wśród zwierzyny płowej, jest szacowana na 860 tys. sztuk. Chociaż jeszcze na przełomie 2010 i 2011 r. było jej ok. 750 tys. sztuk. Podobnie jest z liczebnością jeleni. Według wyliczeń stacji sześć lat temu było nich niecałe 160 tys. osobników, obecnie jest ich ponad 180 tys.
Jak zauważa Diana Piotrowska, rzecznik PZŁ, zwiększająca się liczba zwierzyny świadczy o racjonalnie prowadzonej gospodarce łowieckiej. - To jednak przekłada się na kwotę rekompensat, które związek wypłaca rolnikom. Jest to jedno z najpoważniejszych obciążeń, ponieważ rocznie na wypłatę odszkodowań dla rolników przeznaczamy ok. 65 mln zł - mówi Diana Piotrowska. I dodaje, że w większości przypadków były to szkody wyrządzone przez dziki.