- W jednym leśnictwie, przy około 50 powierzchniach, trwa to zazwyczaj 3-4 dni - informuje leśniczy Marek Kwapisz.- Znajdujemy głównie poczwarki zawisaka, strzygoni i poprocha oraz kokony boreczników, gąsienice barczatki i larwy osnji gwiaździstej, przy okazji liczymy również pożyteczne owady – dodaje.
Ponieważ nie wszystkie owady zimują tylko pod ściółką, dodatkowo przeszukuje się odziomkową część pnia do wysokości 1,5 m. Zabieg ten stosuje się ze względu na boreczniki. Błonkówki te często wybierają takie miejsca jak spękania kory na przezimowanie w kokonie (tzw. bobówce). Najczęściej znajdywanymi owadami są właśnie bobówki borecznika oraz poczwarki zawisaka borowca.
By precyzyjne określić stan zagrożenia lasu, zebrane owady czeka długa droga. Najpierw znalezione okazy z każdej powierzchni próbnej (z każdych dziesięciu drzew) umieszcza się w tekturowych pudełkach z opisem: nadleśnictwo, leśnictwo, oddział i numer partii kontrolnej. Następnie zawozi się je do nadleśnictwa, gdzie przechodzą wstępną identyfikację. Zdarza się, że zebrane zostaną inne owady, w tym pożyteczne.
Następnie trafiają one do regionalnych oddziałów Zespołu Ochrony Lasu, których pracownicy oznaczają gatunki, zdrowotność poczwarek lub larw i określają stopień zagrożenia na stałej partii kontrolnej. W przypadku wystąpienia liczb krytycznych lub ostrzegawczych przeprowadza się na wiosnę kolejnego roku dodatkowe poszukiwania, oceniając powtórnie liczebność. Następnie, gdy jest to konieczne podejmuje się działania zapobiegające rozprzestrzenieniu się owadów. Do takich należą m.in. pierścienie lepowe wyłapujące wspinające się gąsienice czy opryski chemiczne.