Wylęg rozpoczął się dwa dni temu i jeszcze nie wiadomo, ile dokładnie jest piskląt. Maluchy chętnie chowają się pod matki-głuszki i w gęstwinę roślinności w wolierach. W tym roku gniazda założyło sześć kur, w tym jedno zostało porzucone, ale jajka trafiły do inkubatora.
Przeważnie głuszki składały od trzech do pięciu jaj, tylko jedna kura, o wdzięcznym imieniu Stasia, złożyła ich aż osiem.
Głuszki w hodowli zwykle składają osiem, a czasami nawet więcej jaj. Prawdopodobnie tegoroczna pogoda, najpierw przeciągająca się zima w Puszczy Augustowskiej, a następnie letnia pogoda na początku maja, przyczyniły się do tego, że kury szybciej zasiadły na gniazdach nie składając pełnego kompletu jaj.
Pisklęta głuszców to tzw. zagniazdowniki, to oznacza, że nie pozostają długo w gniazdach. Jak tylko obeschną chętnie opuszczają gniazdo, aby samodzielnie poszukiwać pożywienia. W pierwszym okresie życia w menu piskląt przeważają składniki pochodzenia zwierzęcego (larwy, owady, w hodowli również jajka i ser biały), które dostarczają maluchom niezbędnego do wzrostu białka. Wraz z wiekiem wzrasta udział składników roślinnych, takich jak liście, pędy i owoce czarnych jagód, borówki brusznicy i innych krzewinek i drzew.
Liczymy, że tegoroczna pogoda będzie sprzyjać (brak drastycznych spadków temperatury w nocy i ulewnych opadów) i uda nam się odchować wszystkie wyklute pisklęta!
Hodowla zachowawcza głuszca w Nadleśnictwie Głęboki Bród opiera się na zasadach hodowli born to be free (urodzony by być wolnym). Polega na półnaturalnym odchowie młodych osobników. Pisklęta dzięki swobodnemu poruszaniu się poza wolierą, w której przebywa matka, przystosowują się do samodzielnego zdobywania pokarmu, unikania drapieżników oraz wykształcają niezbędne zachowania.
W Polsce od 1995 r. głuszce są objęte ochroną gatunkową ścisłą, do tego czasu miały status ptaka łownego. Kuraki wymagają ochrony czynnej, a to oznacza, że przez cały rok w promieniu 200 m, a od lutego do końca maja w promieniu 500 m od tokowiska, obowiązuje zakaz wstępu do tych stref.